Katarzyna Borowska, sprzedawczyni z Żabki minęła się z napastnikiem. Gdy dotarła do pracy, zastała swą szefową zalaną łzami. - Gdy doszło do zdarzenia, rozmawiała z matką przez telefon i nawet nie zwróciła uwagi, gdy bandzior wbiegł do sklepu. Zorientowała się dopiero, gdy poczuła ostrze na swym gardle - relacjonuje wciąż roztrzęsiona pani Katarzyna.
Jej przełożona nie przewała rozmowy z matką i zaczęła krzyczeć do słuchawki : "O Jezu, mamo to napad!". Kobieta po drugiej stronie telefonu natychmiast zadzwoniła po policję. Z relacji jej szefowej, zbir był wysoki, ubrany na czarno. Na twarzy miał kominiarkę.
- Musiał wcześniej obserwować lokal, bo zażądał pieniędzy nie tylko z kasy, ale także z półek, w których trzymaliśmy grubszą gotówkę - opowiada sprzedawczyni. W sumie zabrał ponad tysiąc złotych. Potem uciekł.
Kierowniczka była w takim szoku, że nie wybiegła zobaczyć jakim autem ucieka. Zamknęła się na siedem spustów czekając na przyjazd mundurowych. - Najgorsze, że sklep nie był monitorowany. Klienci o tym dobrze wiedzieli, bo szefowa żaliła się, że przydałyby się kamery - twierdzi pani Katarzyna. Dopiero po napadzie właściciele sieci Żabka obiecali zainwestować w zabezpieczenia.
Katarzyna Borowska jest jednak pewna, że sprawca uciekł samochodem. - Mój narzeczony stał w tym czasie na przystanku autobusowym po drugiej stronie ulicy. W tamtym kierunku nikt nie uciekał - dzieli się spostrzeżeniami. Choć mieszka zaledwie kilkadziesiąt metrów od miejsca pracy, boi się tutaj przychodzić. - Stoję cały czas przy drzwiach z komórką w ręku i obserwuję, czy nie zbliża się jakiś podejrzany typ - wyznaje kobieta.
Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji przyznaje, że funkcjonariusze nadal szukają sprawcy rozboju. - W momencie zajścia, w sklepie poza sprzedawczynią nie było nikogo. Straty na szczęście nie są duże, bo do zdarzenia doszło niespełna godzinę po otwarciu - informuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji.
Przyznaje, że do podobnych zdarzeń dochodzi w powiecie coraz częściej. Przed miesiącem, zamaskowani sprawcy z bronią napadli na punkt bankowy na trzebińskim osiedlu Siersza. Do dziś nie udało się ich złapać.
Natomiast także w środę tuż przed północą doszło też do rozboju w Chrzanowie. Idący ul. Szpitalną 53- letni mieszkaniec został uderzony w głowę, a następnie okradziony. Złodziej zabrał mu telefon komórkowy i pieniądze. - Pokrzywdzony stracił w sumie 450 zł - informuje rzecznik Matyasik. Jego kolegom nadal nie udało się złapać napastnika.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?