Na razie z jesiennej kadry nikt nie zgłosił chęci odejścia. - Zdaję sobie sprawę z tego, że niektórym zawodnikom składane są propozycje zmiany barw klubowych. Na razie nie możemy nic więcej powiedzieć o ewentualnych zmianach, póki nie będziemy znali klubowego budżetu _– przypomina Krzysztof Wądrzyk, trener Beskidu. - _Priorytetem będzie utrzymanie kadry z pierwszej rundy, a gdyby potem udało nam się ją wzmocnić dwoma, może trzema zawodnikami, powinniśmy spokojnie walczyć o zachowanie statusu trzecioligowca. Tak, jak to było przed rokiem. Nie trzeba skupować zawodników na ilość. Sprowadziliśmy wtedy Łukasza Rupę z Darkiem Kaperą i te transfery okazały się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Kierunek poszukiwań pozostaje niezmienny, czyli najbliższe okolice Andrychowa.
Kadra Beskidu jest solidna, ale skromna. - Jak graliśmy w komplecie, dobra gra miała przełożenie na punkty – przypomina trener Wądrzyk. - Wystarczyło jednak, że wypadły nam dwa, trzy ważne ogniwa i ciężko mieliśmy je wypełnić, co natychmiast odbijało się niekorzystnie na wynikach zespołu.
W Beskidzie priorytetem będzie znalezienie bramkarza. Pozostał tylko Michał Kurzyniec, bo Kamil Syty w trakcie jesieni odszedł z klubu. - Bramkarza mamy młodzieżowca, co jest dla nas atutem. Mając go bramce, mam komfort ustawienia w polu tylko jednego młodzieżowca – zwraca uwagę trener Beskidu. - Jak wiele to dla nas znaczyło, przypomnę kontuzję Kurzyńca, która wykluczyła go z gry na kilka spotkań. Pomógł nam wtedy weteran Jacek Felsch, ale gra dwoma młodzieżowcami w polu wydała owoce w postaci straconych punktów z Unią Tarnów czy rezerwami kieleckiej Korony.
W poszukiwaniu zmiennika Kurzyńca andrychowianie spoglądają w kierunku Podbeskidzia Bielsko-Biała, z którym Beskid blisko współpracuje. W przeszłości zawodnicy sprowadzeni z Bielska-Białej zawsze szybko potrafili złapać andrychowskie klimaty, a chodzi głównie o cechy wolicjonalne.
Dla Beskidu była to trudna runda także dlatego, że stracił swojego snajpera Przemysława Knapika, który w poprzednim sezonie był drugim strzelcem trzecioligowych rozgrywek. - Musieliśmy się nauczyć nowego stylu gry – twierdzi trener Wądrzyk. - W poprzednich latach zawsze liczyliśmy na Knapika, który – nawet z niczego – potrafił zdobyć gola. Zatem jesienią ciężar strzelania bramek musiał się rozłożyć na cały zespół. Tak też się stało.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?