W niedzielę około godz. 10 kierowca zatrzymał samochód na poboczu, bo czuł, że "dziwnie" jechało. Wtedy wybuchnął ogień. Nie udało się go ugasić. Kierowcy nic się nie stało.
Kierowca zatrzymał samochód na drodze pomiędzy Grojcem (pow. chrzanowski) a Rudnem (pow. krakowski) niedaleko wjazdu na autostradę A4. Dymy widać było z wielu kilometrów.
Kierowca razem z innymi ludźmi, którzy zatrzymali się widząc pożar zaczęli gasić auto, ale płomienie zbyt szybko go ogarniały. Nie dali dany podręcznymi gaśnicami samochodowymi.