Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Juniorzy PMOS w drodze do ćwierćfinału MP przeszli drogę ze sportowego piekła do nieba

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Na otwarcie turnieju juniorzy PMOS Chrzanów (ciemne stroje) przegrali z Rzeszowem.
Na otwarcie turnieju juniorzy PMOS Chrzanów (ciemne stroje) przegrali z Rzeszowem. Fot. Jerzy Zaborski
PMOS Chrzanów awansował do ćwierćfinału mistrzostw Polski juniorów starszych w piłce ręcznej. Podopieczni Miłosza Waligóry i Grzegorza Solarskiego przepustkę do grona 16 najlepszych ekip w kraju wywalczyli sobie w turnieju 1/8 finału (grupa E), którego byli gospodarzem.

Chrzanowianie to aktualni mistrzowie Małopolski, ale trenerzy mieli świadomość tego, że czeka ich podopiecznych ciężki turniej. Nie przypuszczali jednak, że po dwóch porażkach, w ostatnim turnieju, wciąż będą mieli szansę awansu z drugiego miejsca.

- Pewnie, że lepiej byłoby sobie zapewnić awans znacznie wcześniej, żeby do ostatniej potyczki podejść na luzie psychicznym, ale nasza grupa była niezwykle wyrównana, więc sytuacja była niezwykle dynamiczna – _tłumaczy Miłosz Waligóra. -
Bardzo szybko można było trafić ze sportowego nieba do piekła i odwrotnie. Nam przyszło przerobić drugi scenariusz. To dlatego po ostatnim meczu radość była ogromna._

Chrzanowianie rozpoczęli turniej od porażki z MKS V LO Rzeszów 29:30, a wydawało się, że jest to dobry przeciwnik do zrobienia pierwszego kroku w kierunku awansu. O ile w pierwszej połowie chrzanowianie byli stroną uciekającą, choć wynik był „na styku”, to już po przerwie rzeszowianom udało się odskoczyć na trzy bramki. Za pierwszym razem PMOS jeszcze zniwelował stratę, ale potem już nie dał rady. - W tym spotkaniu zawiedli nasi skrzydłowi, a właśnie na nich oparliśmy całą taktykę _– wyjawia Miłosz Waligóra. - _W trackie meczu, kiedy nie układał się po naszej myśli, zaczęliśmy na bokach szukać różnych wariantów osobowych. Jednak tego dnia nie wychodziło nam nic. Poza tym, w kilku przypadkach, przy wyprowadzaniu kontr, chłopcom zabrakło chłodnej głowy. Każdy chciał zostać bohaterem, zapominając, że piłka ręczna jest grą zespołową.

Szkoleniowiec nie chciał tłumaczyć porażki faktem, że PMOS miał młodszą drużynę od pozostałych ekip, bo z wiodącego dla juniora rocznika ma w swoim składzie tylko kilku zawodników. Przecież zespół solidnie przygotowywał się do rywalizacji. Miał swoje atuty, które trzeba było zaprezentować na parkiecie. - Skoro nie mogliśmy podejść rywali ze skrzydła, a zablokowali nam środek, mając potężniej zbudowanych zawodników, mieliśmy problem, którego nie potrafiliśmy przeskoczyć. Jednak nie chcieliśmy się zadręczać pierwszą porażką. Nikt też nie szukał indywidualnych winowajców porażki. Jesteśmy zespołem, czyli jednością – podkreśla Waligóra.

W drugim meczu PMOS przegrał z Grodkowem 25:30. W tym meczu z kolei chrzanowskiej drużynie nie pomogli bramkarze, którym udało się odbić ledwie kilka piłek. Jednak przed ostatnim spotkaniem chrzanowianie wciąż byli w grze o awans, ale z drugiego miejsca, bo poza zasięgiem okazał się być zespół z Grodkowa. Jednak pod pewnymi warunkami.

W ostatnim dniu rywalizacji - w przypadku wygranej Grodkowa nad Rzeszowem - chrzanowianie musieli pokonać CHKS Łódź minimum siedmioma golami. Wtedy, w przypadku legitymowania się przez trzy zespoły identycznym dorobkiem punktowym, sporządzano tzw. małą tabelę, w której uwzględniono wyniki tylko pomiędzy zainteresowanymi zespołami. W tej klasyfikacji najlepiej wypadł PMOS, bo - w „ostatniej szarży” turnieju – rozgromił CHKS Łódź aż 33:21. - Niewielu dawało nam szansę w meczu przeciwko łodzianom, którzy łatwo uporali się z naszymi pierwszymi rywalami, czyli Rzeszowem _– zwraca uwagę Waligóra. - _Jednak podeszliśmy do rywali sposobem. Zauważyłem, że większość rozgrywanych piłek szło do środka, więc zmusiliśmy ich, żeby grali do boku, a tam mieliśmy fachowców od zminimalizowania zagrożenia dla naszej bramki. Wyprowadzaliśmy kontry, którymi zabiegaliśmy przeciwnika. Może i warunkami fizycznymi ustępowaliśmy rywalom, ale byliśmy najbardziej zdeterminowani. Chłopcy zostawili serce na parkiecie.
Na ćwierćfinał MP chrzanowianie pojadą do Białegostoku, gdzie – oprócz gospodarzy – zmierzą się z Zawierciem i Vive Kielce. Awansują także dwa zespoły.

Królem strzelców turnieju został Tomasz Kowal (PMOS Chrzanów). MVP został Paweł Salacz z Grodkowa, a wśród bramkarzy wyróżniono Macieja Zawadzkiego z Łodzi.

Inne wyniki turnieju:
Olimp Grodków – CHKS Łódź 25:22, CHKS Łódź – V LO Rzeszów 29:18, Olimp Grodków – V LO Rzeszów 35:29

1.Grodków..............3..........6..........95-81
2.PMOS Chrzanów..3..........2..........92-86
3.CHKS Łódź...........3..........2..........72-76
4.Rzeszów..............3..........2..........77-93

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto