- Kilkakrotnie interweniowaliśmy u szefostwa zakładu w obu tych sprawach, jednak bezskutecznie - wyznaje jeden z pracowników Valeo, zastrzegając sobie anonimowość w obawie o zwolnienie z pracy. - Nie zarabiam kokosów, bo w porywach 1,6 tys. zł miesięcznie, jednak bez wyższego wykształcenia trudno o lepszą pracę w okolicy - wyznaje mężczyzna. Podobnie jak gros jego znajomych, skarży się na ciężkie warunki pracy, szczególnie latem.
- W hali, w której pracuję, jest bardzo dużo maszyn, które emitują ciepło. Pot leje się z czoła ciurkiem - opowiada mężczyzna. Kilkakrotnie w ciągu dniówki musi przemyć ręce i twarz wodą. - Niestety, pracodawca zainwestował tylko w suszarki do rąk na prąd i twarzy nie ma już w co wytrzeć - żali się mężczyzna. - Co z tego, że jest klimatyzacja, skoro nic nie daje? Przy takiej liczbie maszyn i gorącu, jakie emitują, klimatyzacja jest nieodczuwalna - dodaje pracownik chrzanowskiej firmy.
Jego słowa potwierdza Sebastian Pająk, szef związków zawodowych Valeo.
- Zwracałem się kilkakrotnie do władz firmy na piśmie z prośbą o dostęp do ręczników papierowych, które rozwiązałyby w części problem z toaletą pracowników. Najgorzej jest przed stołówką zakładową, gdy na posiłek zbiera się tłum ludzi. Każdy chciałby się odświeżyć - przyznaje Sebastian Pająk, dodając, że apele związków zawodowych pozostały bez echa. Podobnie jak problem z tak zwanym urlopem postojowym.
- To okres pomiędzy świętami Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem. Wtedy zakład nie pracuje przez co najmniej tydzień, a czasem znacznie dłużej. Ludzie wysyłani są na przymusowy bezpłatny urlop, bo już prawie nikt nie ma własnego, płatnego - informuje Sebastian Pająk. Tłumaczy, że to znacząco odbija się na wynagrodzeniu pracowników.
Aleksandra Zięba, asystentka prezesa Valeo w Chrzanowie, wyznaczona przez francuskie kierownictwo firmy do kontaktu z mediami, nie skomentowała sprawy.
Po wielu próbach skontaktowania się z nią udało nam się w końcu zamienić zaledwie kilka słów, nakreślając sprawę. Rzeczniczka Valeo obiecała, że oddzwoni w ciągu pół godziny z odpowiedzią. Niestety, nie uczyniła tego ani w piątek od rana, ani podczas weekendu. Nie była też uchwytna w biurze.
Wojciech Dyląg, rzecznik Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie, zaznacza, że inspektorzy PIP często interweniują w sprawie braków środków higienicznych w zakładzie.
- Jeśli dotrze do nas takie zgłoszenie, na pewno je zbadamy i w ciągu 30 dni od interwencji rozliczymy się z przebiegu kontroli ze zgłaszającym - obiecuje Dyląg. Zaznacza przy tym, by zgłoszenie nie było anonimowe, bo takie w ogóle nie są rozpatrywane. - Gwarantujemy za to dyskrecję - zapewnia i apeluje do pracowników Valeo w Chrzanowe, by naświetlili sprawę także w sanepidzie.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?