Siersza znów potęgą przemysłu [ZDJĘCIA]

- Właśnie wygraliśmy przetarg na usługi interwencyjnej rezerwy zimnej, dzięki czemu dwa nasze bloki: trzeci i szósty będą pracować do 2017, a może nawet 2019 roku - informuje dyrektor Krzemień dodając, że 340-osobowa załoga nie musi martwić się o swój los. - Tym bardziej, że bloki: pierwszy i drugi będą pracowały jak dotychczas do roku 2041 - dodaje podkreślając, że budowa nowego bloku w sąsiednim Jaworznie nie wpływa na pogorszenie pozycji Sierszy.

- Decyzje o tamtej inwestycji zapadły w 2008 roku. Zanim blok zostanie zbudowany minie około czterech lat. Liczę, że po roku 2020 roku w Sierszy powstanie nowy blok - twierdzi dyrektor Elektrowni Siersza. Zakład istnieje od 52 lat. Przez ten czas zatrudniał ponad 3,7 tysiąca pracowników. - Grube lata już za nami, ale los elektrowni jest stabilny, a załoga nie musi się obawiać utraty etatów - zapewnia dyrektor przyznając, że restrukturyzacja jednak trwa. - Odeszli z pracy tylko emeryci. Część ludzi, w tym kadry, księgowość zostało przeniesione do centrali Tauronu Wytwarzanie w Katowicach. Żadnych zwolnień nie było ani nie będzie - zapewnia.

Lata świetności zakład przeżywał w czasie współpracy z KWK Siersza. - Wtedy zainwestowaliśmy w budowę kotłów fluidalnych, które oczyszczają spaliny z dwutlenku siarki. Kotły dostosowaliśmy do parametrów węgla wydobywanego właśnie w Sierszy - zaznacza dyrektor Krzemień. Po zamknięciu kopalni w 1998 roku, gdy elektrownia była zmuszona przywozić surowiec z innych kopalń okazało się, że niepotrzebnie postawiono aż tak duże budowle. Dziś w dobie energooszczędnych urządzeń wszystkie elektrownie w kraju produkują mniej prądu.

- Jeśli uda się wskrzesić kopalnię w Trzebini znów będziemy mogli pracować pełną parą - zaciera ręce dyrektor elektrowni. A szansę na wskrzeszenie zakładu są spore. Prezes Carbon Investment, Piotr Kosowicz jest zdecydowany na budowę nowoczesnej kopalni na złożach Siersza2. - Gdy tylko zakończymy odwierty geologiczne w Ciężkowicach będziemy starać się o koncesję na wydobycie węgla - przekonuje prezes Kosowicz. Liczy, że formalności uda się załatwić w ciągu roku, a w 2016 r. zacząć budowę zakładu.
- Górnicy wydobywaliby węgiel głównie pod Ciężkowicami. Kopalnia stanęłaby natomiast pod Trzebinią - informuje prezes Carbonia Investment dodając, że szacuje roczne wydobycie węgla na poziomie 2,5 miliona ton. Zamierza zatrudnić około 1200 górników w 30-letnim okresie eksploatacji.

- Jestem zdecydowany i zrobię wszystko, by wskrzesić Sierszę, ale pod inną nazwą - Mariola 1, tak jak ma na imię moja żona - wyznaje prezes Kosowicz. Jego deklaracje poważnie traktuje burmistrz Trzebini Stanisław Szczurek, obiecując pomoc i współpracę. - Kopalnia i elektrownia przed laty stanowiły trzon lokalnej gospodarki. Zrobię wszystko, by przywrócić przemysł do Trzebini, a co za tym idzie dać solidne miejsca pracy mieszkańcom - przekonuje burmistrz. Trzebinianie mocno trzymają kciuki i wierzą, że zapewnienia władz nie są przedwyborczą kiełbasą.
- Skoro firmy inwestują potężne pieniądze w odwierty pod kopalnię, to chyba nie po to, by nam mydlić oczy - twierdzi Marian Rejdych z Trzebini.