Najpierw jadą na rondo przy ulicy Zielonej, a ludzi wysadzają i zabierają z ostatniej wysepki z numerem 4. - Autobusy jeżdżą teraz jakby pod prąd, od drugiej strony. Ludzie nie są przyzwyczajeni. Biegają zdezorientowani i mogą wpaść pod koła. Ja dziś omal nie wpadłem - opowiada Marian Woszczek, który wczoraj rano zadzwonił zdenerwowany do redakcji "Gazety Krakowskiej" w Chrzanowie. Denerwuje go brak informacji.
- Wymalowano wzdłuż dworca białą linię, której nie wolno pojazdom przekraczać. Pewnie związek komunikacyjny sprzedał teren i jakiś inwestor postawi tam market - snuje domysły. - Poszedłem do kasy biletowej zapytać, o co chodzi, ale pani w okienku powiedziała, że nic nie wie - oburza się prosząc o interwencję.
Sprawdziliśmy. Rzeczywiście przy wjeździe na dworzec od strony ulicy Krakowskiej pojawiła się gruba biała linia odgradzająca perony autobusowe od reszty działki. Autobusy już tamtędy nie wjeżdżają.
- Przegraliśmy sprawę sądową z właścicielami sąsiedniej posesji. Okazało się, że przez wiele lat korzystaliśmy z ich terenu, w sumie 400 m kwadratowych - informuje Marek Dyszy, szef chrzanowskiego Związku Komunalnego "Komunikacja Międzygminna", dodając, że przez to zmieniła się organizacja ruchu przy zajezdni autobusów.
Związek korzystał z tego terenu od 1991 roku, kiedy przekazał go jaworznicki PKM, który wówczas współorganizował komunikację zbiorową w Chrzanowie. - Sprawa sądowa toczyła się kilka lat. Właściciele teraz żądają sutego odszkodowania - przyznaje Dyszy, ale nie chce powiedzieć, o jaką sumę chodzi.
Twierdzi, że gmina Chrzanów, która wraz z Trzebinią i Libiążem współfinansuje komunikację publiczną, chciała odkupić te 400 metrów terenu. Nie udało się. - Rzeczoznawca wynajęty na zlecenie właścicieli wycenił teren na kwotę, którą gmina była w stanie zapłacić. Ale oni zażądali o wiele wyższych sum. W grę nie wchodziła nawet dzierżawa - twierdzi Dyszy.
Przekonuje, że mimo zmian w poruszaniu się autobusów po placu, nie widzi żadnych utrudnień, a tym bardziej chaosu.
- Autobusy jadące od ul. Krakowskiej nie mogą wjechać od razu na teren dworca. Jadą dalej do ronda, wracają i wjeżdżają na południową część peronu numer 4, na stanowisko, z którego korzysta też autobus linii nr 319 PKM Jaworzno, by tam wysadzić pasażerów - dodaje Marek Dyszy. - Autobusy jadące na dworzec od ul. Kusocińskiego wjeżdżają na tę samą wysepkę, ale od drugiej strony.
Pasażerowie przede wszystkim narzekają, że nie wiedzą, z których peronów odjeżdżają ich autobusy. - Wszystko się pozmieniało -mówi Włodzimierz Kozioł z Balina.
- Przegubowce nie były w stanie wjechać na swój peron. Dlatego zmieniliśmy odjazdy na inny peron - tłumaczy Dysz, który uznał, że poinformowanie pasażerów o zmianach nie było konieczne. - Kierowcy przez megafon będą mówić, skąd odjeżdża ich linia - zapowiada.
Informacja o zmianie organizacji na dworcu ZKKM w Chrzanowie pojawiła się tylko na stronie internetowej związku komunikacyjnego.
- Plakaty w autobusach czy informacje w prasie wydały mi się zbędne - twierdzi Marek Dyszy, szef chrzanowskiego związku komunikacyjnego, dodając, że zmiany nie powinny być dla pasażerów problemem. - Autobus zamiast wysadzać ludzi na drodze przy zajezdni, podjeżdża pod wysepkę na peronie - zaznacza Dyszy, tłumacząc, że czas podróży wydłużył się zaledwie o pół minuty. - Tyle czasu zajmuje objechanie ronda. Trzeba też patrzeć na rozkłady jazdy, bo zmieniły się perony.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?