Rok temu popularny „Kazek” odchodził z trzecioligowego wtedy Górnika. Był w wielkim „gazie”. Prowadzący wówczas libiążan Piotr Pierścionek, zapowiadał zawodnikowi powrót na szczebel centralny rozgrywek. Jednak Kmiecik, po półrocznym pobycie w drugoligowej Limanovii, na wiosnę przeniósł się do trzecioligowego Porońca. Czy zatem przejęcie steru nad drużyną będą już jedną nogą w okręgówce oznacza, że powoli przymierza się do oglądania futbolu z innej strony, czyli zajęcia się trenerką?
- Pamiętam, jak jeszcze w czasach występów w krakowskiej Wiśle, Maciej Skorża powiedział mi, że jak nie można być dobrym zawodnikiem, to zawsze można zostać dobrym trenerem. Nawiązał do swojej - przedwcześnie ze względów zdrowotnych - zakończonej kariery _– rozpoczyna z uśmiechem Grzegorz Kmiecik. - _Być może nadchodzi pora, by w moim przypadku wcielić w czyn jego słowa. Wracając do mojej ubiegłorocznej przeprowadzki do Limanovii, to takiej ofercie się po prostu nie odmawia. Cóż, takie jest życie piłkarza, że jednemu trenerowi pasuje się do koncepcji, a innemu już nie. To dlatego w ciągu roku od odejścia z Libiąża zaliczyłem dwa kluby. Skoro pojawiła się oferta pracy w Libiążu, postanowiłem z niej skorzystać. Dojazdy we wschodnie regiony Małopolski na pewno były dla mnie męczące. Do Libiąża mam bardzo blisko, bo przecież osiadłem w Oświęcimiu.
Dla trenera zbierającego pierwsze doświadczenia praca z drużyną będącą w ekstremalnie trudnym położeniu będzie z pewnością poligonem dostarczającym wielu doświadczeń, tak potrzebnych w rozwoju trenerskiego warsztatu. - Pracę w Libiążu traktuję jako nowe wyzwanie – twierdzi Kmiecik. - Przed podjęciem ostatecznej decyzji zasięgałem opinii u Andrzeja Sermaka, czy Sebastiana Stemplewskiego z Soły odnośnie łączenia gry z prowadzeniem zespołu. Zapewnili mnie, że łączenie dwóch funkcji spokojnie jest do ogarnięcia. Poza tym, moje doświadczenie może się jeszcze przydać drużynie na poziomie czwartej ligi. Z tego, co się dowiedziałem od wiodących graczy zespołu, jesienią Górnikowi zabrakło właśnie siły rażenia i często strata jednej bramki stawiała go na straconej pozycji.
Kmiecik dał się przekonać do pewnej perspektywicznej wizji pracy w libiąskim klubie nie tylko przez jego włodarzy, ale także gospodarza miasta. - Przede wszystkim Górnik musi się stać wiarygodnym klubem, bo – z tego co wiem – jego wizerunek znacznie podupadł w ciągu roku mojej nieobecności _– podkreśla nowy trener libiążan. - _W styczniu będzie drobna korekta w składzie zarządu. Mamy zabezpieczenie do końca tego sezonu. Jeśli razem z drużyną wspólnie czegoś dokonamy, możemy zacząć pisać nową, lepszą historię.
Szkoleniowca martwią deklaracje odejścia czołowych zawodników, czyli stopera Radosława Górki i rozgrywającego Artura Szlęzaka. - Gdyby byli z nami, kręgosłup zespołu zostałby zachowany _– uważa Kmiecik. - _Trzeba byłoby zbudować boki. Jeśli jednak odejdą, będzie to dla drużyny spora strata, ale będziemy musieli się jakoś w tej nowej roli odnaleźć.
W Libiążu liczą, że zaangażowanie szkoleniowca z piłkarskim nazwiskiem pomoże w przyszłości otworzyć drzwi do wielu sponsorów. Pierwsze spotkanie z piłkarzami Grzegorz Kmiecik zaplanował 15 stycznia.
Jednak wcześniej chciałby zorganizować sparing, w którym mógłby obejrzeć zawodników chcących spróbować swoich sił w Libiążu. - Nie tylko z niższych lig, ale zimą przecież zdarzają się też gracze z trzecioligowym bagażem doświadczeń, a szukający klubów – uważa Kmiecik. - Gdyby zebrało się tylu, żeby wystawić dwa zespoły, byłoby super. Jeśli na jedną drużynę, to drugą postarałbym się wystawić z naszych zawodników, także drużyny rezerwowej. Naprawdę dzisiaj trudno powiedzieć, w jakim składzie przystąpimy do pracy. Jednak nie boję się wyzwań.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?