Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga piłkarska: Damian Lickiewicz w minutę został zwolniony z MKS Trzebini-Siersza

Jerzy Zaborski
Damiana Lickiewicza (pierwszy z lewej) kibice wiosną nie zobaczą w barwach MKS Trzebini Siersza na trzecioligowych boiskach
Damiana Lickiewicza (pierwszy z lewej) kibice wiosną nie zobaczą w barwach MKS Trzebini Siersza na trzecioligowych boiskach Fot. Jerzy Zaborski
Rozmowa z DAMIANEM LICKIEWICZEM, który przez ostatnie 10 lat, z krótkimi przerwami, był związany z MKS Trzebinia-Siersza. W czerwcu cieszył się z nią z awansu do III ligi piłkarskiej, grupy małopolsko-świętorzyskiej. Teraz nie ma dla niego miejsca.


MKS Trzebinia-Siersza bez Damiana Lickiewicza to brzmi trochę nieprawdopodobnie. Był Pan chyba w klubie zawodnikiem z najdłuższym stażem...

Rzeczywistość okazała się jednak bardziej brutalna. Przychodzi taki moment, w którym wszystkie zasługi można przekreślić krótką rozmową.

Czuje się Pan zaskoczony decyzją trenera Macieja Antkiewicza?

Jak może być inaczej, skoro po zaledwie tygodniowej znajomości skreślił mnie z zespołu, nie dając żadnej szansy pokazania swoich możliwości.

Może szkoleniowiec miał już o Panu wyrobione zdanie na podstawie jesiennych obserwacji?

Z tego, co kiedyś przeczytałem, w pierwszej rundzie widział dwa mecze Trzebini, więc jak na ich podstawie można wyciągać daleko idące wnioski? Nie dostałem nawet szansy pokazania się nowemu trenerowi. Zagrałem tylko jeden sparing, przeciwko Limanovii. Po nim, już w poniedziałek, dowiedziałem się o swojej przyszłości. Jeśli nowy szkoleniowiec miał do mnie jakieś zastrzeżenia, to mógł mnie zaprosić na indywidualną rozmowę. Przekazać w niej, że będę miał konkurenta na swoją pozycję, czyli do środka pola. Miejsce w wyjściowej kadrze w rundzie wiosennej będzie miał lepszy. Wydaje mi się jednak, że od razu byłem u Macieja Antkiewicza „do odstrzału”. Decyzja zapadła wcześniej, a mnie postawiono jedynie przed faktem dokonanym. Szkoda, że nie powiedziano mi o tym przed rozpoczęciem przygotowań do wiosny. Mógłbym już podjąć jakieś kroki w poszukiwaniu nowego klubu.

A działacze nie stanęli w obronie, bo przecież stworzył Pan sporą cząstkę historii trzebińskiego klubu...

Rozstanie ze mną trwało może minutę. Po treningu trener poinformował mnie, że mam już gotowe wszystkie dokumenty potrzebne do zmiany barw klubowych. Mogę je sobie odebrać. Nikt z działaczy dotąd ze mną się nie skontaktował. Wydaje mi się, że za dziesięć lat wiernej służby Trzebini, z półroczną przerwą na występy w Polonii Bytom i dwuletni pobyt w Przeboju Wolbrom, zasłużyłem sobie na lepsze traktowanie, nawet, jeśli w grę wchodziło zwolnienie mnie z klubu.

Może nie angażował się Pan w pełni w grę, starając się to nadrobić rutyną?

Zawsze grałem najlepiej jak tylko potrafiłem. Chyba nie ma zawodnika, któremu nie przytrafiłby się słabszy dzień.

Jakie ma Pan więc plany na przyszłość?

Na piłkarską emeryturę w wieku 32 lat jeszcze się nie wybieram. Pierwsze trzy dni po rozstaniu były dla mnie trudne. Okoliczności rozstania z MKS bolały. Zawsze mogę znaleźć się klub, w IV lidze, czy w okręgówce.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto