Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

III liga. Trzebinia przegrywa z Resovią, po meczu krok od rękoczynów

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Po meczu na boisku  Trzebini było bardzo gorąco.
Po meczu na boisku Trzebini było bardzo gorąco. Fot. Jerzy Zaborski
MKS Trzebinia Siersza przegrał na własny boisku z Resovią, trzecią siłą rozgrywek grupy południowo-wschodniej III ligi piłkarskiej. Gospodarze mieli ogromny żal ze straconych punktów, bo ich bramkarz, Kacper Szymala, obronił dwa rzuty karne. Po zakończeniu spotkania omal nie doszło do regularnej bijatyki obu stron. Minęło sporo czasu, zanim sędziowie zapanowali nad sytuacją.

Goście starali się od początku narzucić swoje warunki gry. Wydawało się, że szybko zdobędą bramkę, bo już w 5 min, po zagraniu z rzutu rożnego, zakotłowało się na przedpolu Kacpra Szymali. Przemysław Żmuda zbyt lekko uderzył z bliska. Później Szymon Wiejak trafił w słupek, uderzając tuż zza pola karnego (18 min).

W 36 min Marcin Kalinowski faulował w polu karnym Arkadiusza Staszczaka. Szymon Kaliniec pokrzykiwał do szykującego się do strzału Bartłomieja Buczka, że karny to jeszcze nie gol. To miało wzmóc czujność u egzekutora. Słowa okazały się jednak prorocze, bo Szymala wyciągnął się jak struna, odbijając piłkę mierzoną tuż przy samym słupku i za chwilę odbierał gratulacje od kolegów za uratowanie ich z opresji.

- Wydawało mi się, że to będzie punkt zwrotny meczu i po przerwie coś uda nam się trafić. Zabrakło szczęścia – powiedział Maciej Antkiewicz, trener trzebinian.

Po zmianie stron, Szymala niepotrzebnie wybił piłką na aut. Z boku boiska dalekim wyrzutem popisał się Arkadiusz Staszczak. Piłkę przegłówkował Bartłomiej Buczek, a w polu karnym umiejętnie zastawił się Sebastian Dziedzic, który z 8 metrów, z półobrotu uderzył tuż przy słupku.

W 78 min Mariusz Stokłosa prostopadłym podaniem uruchomił Marka Mizię, który posłał piłkę do siatki. Sędzia boczny podniósł spalonego, choć trzebiński napastnik wybiegał zza linii obronnej. - Dla mnie był spalony – uciął na linii asystent, odpowiadając oponentom zarzucającym mu błąd.

Tuż przed końcem regulaminowego czasu za zagranie ręką przez Jakuba Ochmana sędzia przyznał rzeszowianom drugą „jedenastkę”. Jej pechowym wykonawcą okazał się Sebastian Dziedzic. - Byłem przekonany, że uderzy w środek bramki – powiedział Kacper Szymala, bramkarz trzebinian.

W doliczonym czasie, po zagraniu z lewej przez Dziedzica, stojący na 4 metrze Krzysztof Socha uderzył głową, lecz Szymala obronił.

MKS Trzebinia Siersza – Resovia 0:1 (0:0)
Bramki:
0:1 Dziedzic 54.

Trzebinia/Siersza:
Szymala – Sawczuk (90+1 Górka), Ochman, Kalinowski, Jagła (63 J. Pająk) – Kowalik (71 Stokłosa), Gawęcki, Majcherczyk Mizia – Stanek, Sochacki (58 Dudek).

Resovia: Pietryka – Barszczak, Bieniasz, Buczek (82 Świst), Domoń – Dziedzic (90+5 Twadrowski), Kaliniec, Pałys-Rydzik (87 Socha), Staszczak – Wiejak (76 Chamera), Żmuda.

Sędziował: Marek Śliwa (Pińczów).

Żółte kartki: Majcherczyk, Gawęcki, Kalinowski, Górka – Bieniasz, Kaliniec, Chamera.

Widzów: 200.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto