Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porzucone samochody zmorą kierowców. Jak się ich pozbyć?

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Zdezelowane samochody zajmują cenne miejsca parkingowe w centrach miast i na osiedlach. Pozbycie się niechcianych pojazdów jest kłopotliwe, jednak jest na to sposób, ale nie do końca zgodny z prawem.

Z roku na rok na naszych drogach przybywa samochodów, a co za tym idzie rośnie również zapotrzebowanie na miejsca postojowe. Parkingów jednak nie buduje się zbyt wiele, bo potrzeba na to sporo miejsca i pieniędzy. Zresztą nie tylko to jest problemem.

- Chcieliśmy wybudować duży parking przy ul. Niepodległości w Chrzanowie. Większość mieszkańców osiedla była jednak przeciwna, woleli zielony skwer - mówi Roman Tomaszewski, przewodniczący Rady Osiedla Niepodległości w Chrzanowie.

Czasem jednak udaje się zrealizować takie inwestycje. Wkrótce nowe parkingi udostępnione zostaną mieszkańcom os. Północ w Chrzanowie i os. Widokowego w Trzebini. Ludzie z niecierpliwością czekają na otwarcie dwóch dużych, wybrukowanych placów postojowych przy ul. Zielonej w Chrzanowie.

Niestety, część miejsc na parkingach zajmują graty, które - z wyglądu - nigdy z nich nie odjadą.

- W mieście każde miejsce jest na wagę złota. Np. u mnie na osiedlu nie ma gdzie teraz zostawić samochodu, bo na placu, gdzie wcześniej ludzie parkowali, budowany jest właśnie parking - mówi Krzysztof Kozłowski, mieszkaniec Chrzanowa.

Ludzie nie rozumieją dlaczego policja, spółdzielnia albo gmina nie zrobi porządku z porzucanymi samochodami. Okazuje się, że prawo w tym temacie nie jest doskonałe, a służby mają ograniczone pole działania.

- Jeśli pojazd jest prawidłowo zaparkowany i nie stwarza zagrożenia, to może tam stać w nieskończoność. Nie jesteśmy w stanie nic zrobić - mówi Krzysztof Bieda z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie.

Opuszczone pojazdy dalej niszczeją, często padają ofiarą wandali. Wybite szyby, porysowana karoseria to standard. Zdarzają się również podpalania.

- Jeśli pojazd stwarza zagrożenie ekologiczne, prowadzi do zanieczyszczenia środowiska, wyciekają z niego płyny, wówczas policja może przystąpić do działania. Zazwyczaj jednak nie ma wycieków - dodaje Krzysztof Bieda.

Policjanci po otrzymaniu zgłoszenia o porzuconym pojeździe rozpoczynają poszukiwania jego właściciela. Na podstawie rejestracji lub numerów seryjnych jest on ustalany. Później wysyłane jest do niego pismo z prośbą o usunięcie samochodu, czasem policjanci osobiście go odwiedzają.

- Policjantom czasami dzięki osobistej rozmowie z właścicielem udaje się go zmobilizować do usunięcia pojazdu - wyjaśnia Krzysztof Bieda.

Funkcjonariusze mogą jedynie prosić i liczyć na dobrą wolę właściciela. Działania te wymagają dużej cierpliwości i nie zawsze przynoszą efekt. Czasem jednak się udaje. Z zatoki przy ul. Zielonej w Chrzanowie po pół roku udało się usunąć fiata, wciąż jednak stoi tam saab. Kilka dni temu auto to zostało podpalone. Nie jest to jednak wystarczający argument, by je odholować.

Samochód można usunąć, gdy stwarza zagrożenie dla ruchu, tj. częściowo lub w całości znajduje się na jezdni lub chodniku. Gdyby więc jakiś sprawca przepchnął pojazd o te kilka centymetrów, wówczas policja miałaby podstawy do interwencji.

- W tym momencie byłyby przesłanki, by odholować pojazd na parking. Później jego właściciel musiałby za to zapłacić - wyjaśnia Krzysztof Bieda.

Podejmując się jednak przestawiania cudzego samochodu należy uważać, bo samemu można otrzymać mandat za stwarzanie zagrożenia dla ruchu.

WIDEO: Zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Mają na nich skorzystać kursanci

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Porzucone samochody zmorą kierowców. Jak się ich pozbyć? - Gazeta Krakowska

Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto