Nic dziwnego, że trzebinianie spadli na 14. pozycję. A jeszcze nie tak dawno mieli cztery mecze bez porażki, w tym dwa zwycięskie. - Sytuacja w tabeli jest tak spłaszczona, że krótki zastój punktowy pociąga dół tabeli _– zwraca uwagę Paweł Olszowski, trener MKS. - _Gnębi nas to, że w serii spotkań bez porażki na horyzoncie pojawiła się możliwość złapania kontaktu nawet z czołówką w tabeli. Nasze nieszczęście rozpoczęło się od remisu w Radoszycach z Partyzantem 1:1. Powinniśmy tam wygrać z innym beniaminkiem, bo rywale zdobyli bramkę w doliczonym czasie.
Trzeba wziąć jednak poprawkę na to, że w serii przegranych spotkań rywalami trzebinian były zespoły z górnej półki. - Odniosłem nieodparte wrażenie, że nazwy zespołów podziałały paraliżująco na moich zawodników _– uważa Olszowski. - _Tak było z rezerwą Korony, naszpikowaną ekstraklasowymi piłkarzami, którzy w trzeciej lidze szukają przecież formy, więc trzeba było podjąć rękawicę. W Sandomierzu wmówiliśmy sobie, że gramy z rewelacją rundy i po stracie jednej bramki coś w nas pękło. Z kolei przed konfrontacją z Granatem doszła presja, że na własnym boisku musimy punktować.
Właśnie presją trener stara się sobie wytłumaczyć proste błędy, które zdecydowały o porażce z Granatem. - Mając swoje sytuacje, nie potrafimy ich wykorzystać, a nasze błędy są bezlitośnie wykorzystywane – podkreśla trener Olszowski. - Wydawało się, że frycowe beniaminka zapłaciliśmy na początku jesieni, kiedy w trzech meczach z rzędu u siebie wygraliśmy tylko raz. Rzeczywistość pokazuje, że płacimy je nadal.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?