Szkoły średnie w Myszkowie i powiecie walczą o przetrwanie. Do łask wracają technika i zawodówki
– Rywalizujemy o każdego ucznia. Rachunek jest prosty. Mamy uczniów, dzięki czemu może pracować nauczyciel i funkcjonować cała szkoła – mówi Eugeniusz Bugaj, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 im. Eugeniusza Kwiatkowskiego w Myszkowie.
Postępujący niż demograficzny, to jedno, a z drugiej strony Myszków bardzo odczuwa bliskość Zawiercia i Częstochowy, które wychodzą do uczniów z własną ofertą edukacyjną. Wielu z nich swoje edukacyjne kroki kieruje właśnie do Częstochowy. – Mamy mapę, z której wynika, że młodzież z Koziegłów częściej zostaje w Koziegłowach. Młodzi ludzie opuszczają Myszków, ale nie dlatego, ze jesteśmy gorszymi szkołami. Szukają po prostu innych kierunków kształcenia – dodaje Bugaj.
Średnia punktów, z jakimi do poszczególnych szkół przyjmowani są uczniowie mówi jednak sama za siebie. W zeszłorocznej rekrutacji do Liceum Ogólnokształcącego w Koziegłowach przyjmowani zostali uczniowie mający zaledwie 49 punktów. Ciut lepsze statystyki posiada Zespół Szkół nr 2 im. Hugo Kołłątają w Myszkowie, gdzie przed dwoma laty (rok temu nie udało się utworzyć ani jednej klasy pierwszej), przyjmowano uczniów mających 58 punktów.
– Niż demograficzny sprawia, że przyjmujemy praktycznie każdego ucznia i niekiedy w liceum znajdą się osoby mające 30 punktów. Niestety, taka jest rzeczywistość – dodaje dyrektor Zespołu Szkół im. Hugo Kołłątaja, Jerzy Bryś. Szkoły walczą o to, by pozostać na powierzchni.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?