Szpital Chrzanów. Od 2 stycznia parkowanie pod szpitalem będzie płatne - 2 złote za godzinę

Koniec z bezpłatnym postojem pod chrzanowską lecznicą. Od Nowego Roku pacjenci oraz bliscy chorych będą musieli płacić. Kierowcy zapowiadają, że będą blokować pobocza przy drodze obok szpitala, prowadzącej nad zalew Chechło, by zaoszczędzić.
Innej możliwości zostawienia auta pod szpitalem za darmo nie ma. Co prawda kilkadziesiąt metrów za szpitalem, tam, gdzie zatrzymują się minibusy, będzie około czterdziestu miejsc nieobjętych płatnym postojem, jednak szansa, na znalezienie wolnego już teraz graniczy z cudem.

Andrzej Cezar, dyrektor techniczny chrzanowskiego szpitala, tłumaczy, że opłaty mają wprowadzić porządek pod budynkiem. - Teraz auta parkują, jak chcą, nawet przed znakami zakazu. Co jakiś czas dochodzi tu do kolizji - zaznacza. Symboliczne 2 złote za godzinę ma zagwarantować ład i zmobilizować kierowców, którzy blokują miejsca przez cały dzień, by usuwali swe pojazdy.

Parking przed szpitalem pomieści 196 samochodów. Pierwsza godzina postoju ma kosztować dwa złote, czyli tyle co w płatnej strefie parkowania w centrum Chrzanowa. Za dwie godziny trzeba będzie zapłacić 4 złote, a za każdą następną po złotówce. Można będzie też wykupić abonament tygodniowy w kwocie 20 złotych oraz miesięczny za 50 złotych.

- Pierwsze dwadzieścia minut będzie darmowe. To ukłon w stronę osób, które podjadą odprowadzić bliską osobę na badania czy zabieg - zaznacza Cezar.
Kierowcy i tak są niepocieszeni. - Dwadzieścia minut to mało, jeśli trzeba wyprowadzić z auta schorowaną osobę o lasce, przejść przez cały rozległy plac parkingowy i wdrapać się na któreś piętro - tłumaczy Monika Mikuś z Chrzanowa. Ma babcię, którą co kilka tygodni wozi na badania.

- Czasem oczekiwanie na spotkanie z lekarzem trwa pół godziny, a czasem nawet trzy. Jeśli przyjadę po babcię za wcześnie, to będę musiała płacić krocie - denerwuje się chrzanowianka. Zaznacza, że podróż autobusem z os. Kąty nie wchodzi w grę. - Babcia ledwo chodzi, podpierając się laską - podkreśla pani Monika. Podejrzewa, że podobnie jak inni będzie zmuszona szukać bezpłatnego miejsca gdzieś na trawniku, wzdłuż głównej drogi.
Przed wjazdem na parking ustawiona jest już kamera oraz szlaban. Wewnątrz szpitala - automat. Wjeżdżając, trzeba pobrać bilet, opuszczając szpital, podejść do automatu i uiścić opłatę, która się wyświetli.
- Dyrekcja szpitala myśli o zakupie drugiego takiego urządzenia na wypadek, gdyby powstała duża kolejka oczekujących na zapłatę - zaznacza dyrektor techniczny.
Parking objęty będzie monitoringiem, jednak nie będzie strzeżony. Szpital zainwestował w system płatnego parkowania ponad 200 tys. złotych. Liczy, że pieniądze zwrócą się w ciągu roku. - Aktualnie każdego dnia do godziny 15 wszystkie miejsca postojowe są zajęte. Po tej godzinie jest luźniej - zaznacza Cezar.
Miejsc nie będą już blokować pracownicy lecznicy. Dla nich powiększono parking za głównym budynkiem. Jest tam teraz 199 miejsc. Pracownicy wjeżdżają na podstawie dowodu rejestracyjnego, który sczyta kamera i otworzy szlaban. Jeśli pracownik podjedzie innym samochodem, będzie mógł skorzystać z dodatkowej karty zbliżeniowej.

A w Olkuszu jest tak

W Olkuszu, wjeżdżając na teren szpitala, także trzeba płacić.
Przejeżdżając przez główną bramę lecznicy, należy uiścić 3 złote na ręce ochroniarza. To opłata jednorazowa i nie zależy od tego, jak długo samochód pozostanie na parkingu. Miejsc pod szpitalem jest ponad 100.
Dodatkowo przy ulicy, naprzeciwko bramy lecznicy i przystanków autobusowych jest parking bezpłatny. Zmieści się tam kilkadziesiąt aut. Zwykle jest pełny.

Pacjenci i osoby przyjeżdżające do szpitala w Olkuszu często zostawiają swe samochody pod marketem, który jest obok.
Na placu oddalonym zaledwie o kilkadziesiąt metrów od szpitala jest prawie dwieście miejsc postojowych. Wolne zawsze się znajdzie nie tylko dla klientów sklepu.