Ikona wolbromskiego klubu nie chce składać jednoznacznych deklaracji. Wiadomo, że po kłopotach z sercem, był zmuszony zrezygnować z czynnego uprawiania sportu. Potem był trenerem w trzecioligowym Przeboju, ale ostatecznie odszedł od futbolu. Postawił na pracę zawodową. Jest przedstawicielem handlowym ubrań dziecięcych.
Niewiele brakowało, a zostawiłby żonę i syna
- Pamiętam mecz w Kielcach, przeciwko Orlętom, kiedy serce na boisku odmówiło mi posłuszeństwa – wspomina Jarosław Rak. -_ Dobrze, że pomoc nadeszła błyskawicznie, a szpital był blisko stadionu, bo inaczej...nie byłoby mnie już wśród żywych. W swojej przygodzie z piłką serce dwa razy wysyłało mi ostrzeżenie. Zawsze jednak myślałem, że futbol jest moim przeznaczeniem. Trochę to bagatelizowałem. Po ostatnim incydencie powiedziałem „dość”._Konieczny był zabieg ablacji serca. Czekałem na niego trzy lata.
Chciał pomóc swoim
Najpierw odradzano mi jakiekolwiek obciążenia, ale potem, z racji wykonywanej pracy, czyli nieustannej jazdy samochodem, zalecono ruch. To dlatego wiosną postanowiłem pomóc Przemszy o utrzymanie w okręgówce. Mieszkam blisko stadionu, a skoro - wcześniej powtarzałem kluczanom - że jak będą w potrzebie, to w miarę możliwości im pomogę, musiałem dotrzymać. To była drużyna z dużymi możliwościami, ale potrzebująca doświadczenia. To dlatego w Kluczach występowałem w drugiej linii, a nie jak – za swoich lat świetności – w roli łowcy goli.
W Kluczach szkoli w młodzież
W rodzinnych Kluczach szkoli młodzież, bo – jak mówi – trzeba jej wyjść naprzeciw, skoro jest takie zapotrzebowanie. W wolnych chwilach pomaga Krzysztofowi Musiałowi i - przy okazji - dogląda 10-letniego syna Olivera. - Jeszcze rok temu nie ciągnęło go do futbolu, a teraz myśli tylko o strzelaniu goli _– mówi z uśmiechem Jarosław Rak. - _Jak przejmie piłkę, to nikomu jej już nie odda.
W czerwcu Rak zagrał towarzysko w barwach Przeboju. Jego pierwszy kontakt z piłką zakończył się zdobyciem gola. Koledzy nakłaniali go do powrotu do futbolu, żeby dokończył przerwanego dzieła. W barwach Przeboju zdobył 96 goli. - Do „setki” brakuje niewiele. Ciągnie wilka do lasu. Tomek Kulawik robi w Przeboju dobrą robotę. Inna sprawa, że dziwnie się czułem, grając na boisku razem z chłopcami, których kilka lat temu trenowałem z żakach Przeboju, gdy byli w pierwszej klasie „podstawówki” - przyznaje Rak.
Przy ostrożnym graniu być może na boisku spotkałby się z synem. – Najbardziej brakuje mi atmosfery Przeboju. Ten stadion ma swój urok. Wszyscy, którzy grali w Przeboju, zawsze ją wspominają – kończy Rak.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?