Latarnie świeciły się nocą i za dnia na u. Legionów w Tarnowie. Mieszkańcy okolicznych domów problem zgłaszali przez dwa dni

Jak podają mieszkańcy, latarnie zaczęły się świecić na części ulicy Legionów (od parkingu przy Kantorii do ulicy Wójcickiego) w niedzielę (21 kwietnia) po południu, jeszcze zanim zapadł zmrok.

- Początkowo myśleliśmy, że po prostu trwają jakieś prace i zaraz je wyłączą – opowiada jeden z mieszkańców.

Okresowe włączania oświetlenia ulicznego w Tarnowie nie są nowością i zdarzały się w mieście już nie raz. Lampy świeciły się w dzień wówczas gdy np. wymieniano żarówki. Takie sytuacje miały miejsce choćby na Piaskówce czy w Mościcach.

Jednak gdy światła na części ulicy Legionów w poniedziałek (22 kwietnia) nadal nie gasły, mieszkańcy postanowili zgłosić problem do Tauronu, do którego w tej części miasta należą latarnie.

- Dzwoniliśmy tam wiele razy, jednak dopiero w środę (przyp. red. 24 kwietnia) przed południem światła na ulicy wyłączono. Tyle mówi się o kryzysie energetycznym, oszczędnościach, a tu lampy świeciły się przez ponad dwie doby non stop - kręci głową mężczyzna, który zgłaszał interwencję.

Miasto tłumaczy, że nic o problemie nie wiedziało, bo nie miało zgłoszeń od mieszkańców. Po naszym telefonie urzędnicy od razu skontaktowali się z energetycznym gigantem.

- Tauron otrzymał informację i podjął interwencję. Zawiodło sterowanie oświetlenia. Wszystko już zostało jednak naprawione – tłumaczy Artur Michałek, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie.

Kto poniesie koszty oświetlenia fragmentu ulicy w ciągu dnia? Według mieszkańców latarnie świeciły się od niedzielnego popołudnia do godziny 11 w środę. Miasto zapowiada złożenie reklamacji w Tauronie.

Kilka miesięcy temu innego rodzaju problem z latarniami występował na ulicy Słowackiego. Tam z kolei żadna z lamp znajdujących się przy drodze po zmroku się nie świeciła, a na ruchliwej ulicy panowały egipskie ciemności. Brak światła zdaniem wielu mieszkańców negatywnie wpływał na bezpieczeństwo zarówno pieszych, jak i kierowców. O całej sprawie poinformowali urzędników tarnowskiego magistratu, ci z kolei energetyków. Problem udało się rozwiązać po kilku dniach.