Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

70-letni Tadeusz Bzibziak z Libiąża przejechał na rowerze 100 tys. km. Senior chce bić kolejne rekordy [ZDJĘCIA]

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Tadeusz Bzibziak (po lewej) przejechał na rowerze 100 tys. km
Tadeusz Bzibziak (po lewej) przejechał na rowerze 100 tys. km Sławomir Bromboszcz
70-letni Tadeusz Bzibziak z Libiąża to senior z werwą. Nie rozstaje się ze swoim rowerem, na którym codziennie nie bacząc na pogodę przemierza kolejne małopolskie i śląskie drogi. W ciągu ostatnich czterech lat przejechał ponad 100 tys. km i nie zamierza na tym poprzestać.

70-letni Tadeusz Bzibziak z Libiąża przejechał na rowerze 100 tys. km

Rower towarzyszy mu od dziecka. Już jako mały brzdąc wiele czasu spędzał jeżdżąc na nim. Później oczywiście doszły obowiązki: szkoła, praca i rodzina, więc jednoślad musiał zejść na dalszy plan. Życie zawodowe poświęcił na pracę w kopalni "Janina" w Libiążu.

- Pracował w przodku. Później obsługiwałem kombajn. To było ciężkie i niebezpieczne zajęcie, ale na szczęście udało się przepracować bez poważniejszego wypadku - wspomina Tadeusz Bzibziak.

25 lat temu przeszedł na emeryturę. W końcu zaczął mieć więcej czasu, by realizować swoje pasje. Na początku jeździł tylko rekreacyjnie. Z czasem to się zmieniło. Pan Tadeusz stracił bliskich. 21-latemu odeszła jego żona, a 6 lat temu zmarł jego syn.

- Zostałem sam, to było bardzo trudne. Wielu moich kolegów sięgnęło po alkohol. Dziś już ich nie ma lub wyglądają bardzo źle. Nie chciałem pójść tą drogą

- dodaje.

Pan Tadeusz poświęcił się bez reszty jeździe na rowerze, choć wcale tego nie planował. Pewnego dnia wszedł do sklepu rowerowego w Libiążu i tam zobaczył rower, który skradł jego serce. Nie był to wcale nowy pojazd, a używany niemiecki jednoślad. Jego pierwszy właściciel wyjechał zagranicę i postanowił go sprzedać.

- Idealnie mi podpasował, nie był wcale drogi. Kupiłem go i tak zaczęła się moja wielka przygoda - wspomina.

Od czterech lat pan Tadeusz nie rozstaje się z rowerem na krok. Jeździ przez ok. 340 dni w roku. W pierwszym roku udało mu się przejechać 25 tys. km. Uznał, że w kolejnym również przejedzie tyle. Gdy na liczniku pojawiło się już 50 tys. km stwierdził, że w kolejnych roku czas jechać dalej i dobić do setki. Do osiągnięcia tego wyniku motywowała go również 100. rocznica odzyskanie przez Polskę niepodległości.

Burmistrz Libiąża Jacek Latko wręczył pamiątkowy medal seniorowi z werwą

W tym roku pand Tadeusz kilometry kręci już na nowym, lepszym rowerze, który zastąpił wysłużony pojazd. Początkowo często można było go spotkać na głównych drogach. Jeździł do Krakowa i Pszczyny. Dziś jednak ucieka na ścieżki rowerowe i boczne drogi, choć tych głównych nie da się całkowicie ominąć. Obecnie najczęściej jeździ w pobliżu Oświęcimia, gdzie znajduje się dobra infrastruktura rowerowa.

- Na głównych drogach jest niebezpiecznie, jeździ nimi dużo ciężarówek. Nieraz uciekam przed nimi na pobocze. Dobrze, że mam lusterko

- podkreśla. Wozi ze sobą obrazek św. Krzysztofa, patrona kierowców.

Raz został potrącony przez samochód, który podczas wyprzedzania nie zachował należytej odległości i uderzył go lusterkiem. Na szczęście skończyło się na stłuczeniu. Kierowca wręczył rowerzyście 50 zł w ramach rekompensaty i odjechał. Jazda przez cały rok bywa niebezpieczna także zimą. Wówczas na drogach pojawia się lód i trzeba mieć się na baczności. Chwila nieuwagi kosztowała seniora bolesny upadek podczas zjazdu z Wiślanej Trasy Rowerowej.

- Szrama na kolanie pozostała do dziś. Nic poważnego mi się nie stało. Szczęście mi na drodze sprzyja. Trudno w to uwierzyć, ale w ostatnich czterech latach ani razu nie złapałem "kapcia" - dodaje.

Senior na rowerze jeździ sam. Jak mówi jego znajomi jeżdżą rekreacyjnie i nie wytrzymują tempa. Zazwyczaj dziennie pedałuje przez 4-5 godz. Tyle czasu potrzeba mu, by pokonać trasę liczącą 100 km. Regularne treningi sprawiają, że czuje się znakomicie i schudnął 12 kg.

- Jazda na rowerze to przyjemność, której nie nie potrafię sobie odmówić

- podkreśla senior z werwą, który nie zamierza się zatrzymywać. Jeśli zdrowie dopisze zamierza wykręcić kolejne 100 tys. km.

FLESZ - Koronawirus najniebezpieczniejszy w historii. Uważaj na siebie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto