- To wystarczy, by nasza dwudziestoosobowa Grupa Teatralna działająca przy parafii w Krystynowie wyjechała w maju na tygodniową pielgrzymkę do Włoch. Nie możemy się doczekać - śmieje się Paweł Gwizdała, jeden z finalistów Familiady.
Do udziału w teleturnieju aktorów namówił Ryszard Wawer, szef grupy. - To jedyny taki telewizyjny konkurs, gdzie można wykazać się w grupie, a nie w pojedynkę - tłumaczy szef trzebińskiej Grupy Teatralnej. Nie liczył, że uda się wygrać aż trzy odcinki. Cieszy się, że szczęście im dopisało i wrócili do domów z całkiem sporą gotówką.
Nie wykluczone, że wkrótce znów będzie ich można zobaczyć na srebrnym ekranie. - To fajny sposób na zarobienie grosza na naszą działalność. Poza tym wielka przyjemność - uśmiecha się Paweł Gwizdała.
W Warszawie spędził z przyjaciółmi dwa dni. - Nakręcenie jednego odcinka zajmuje około godziny czasu. Wszystko idzie sprawnie i profesjonalnie - zaznacza. Samo studio telewizyjne wydaje się mikroskopijne w porównaniu do tego, co wyobrażał sobie siedząc w domu przed telewizorem. - Prowadzący Karol Strassburger jest bardzo sympatyczny. Jak zwykle rozluźnił atmosferę dowcipem - wspomina trzebinianin.
Stres dał się jednak we znaki całej piątce. Polegli na pytaniach humanistycznych, które są ich konikiem. - Zamroczyło nas przy pytaniu o bohaterki z powieści Henryka Sienkiewicza oraz na polskich pisarzach z epoki romantyzmu - przyznaje ze wstydem Paweł Gwizdała. W tym roku zaczął studium aktorskie w Krakowie. Poza tym od wielu lat trenuje piłkę nożną w trzebińskim klubie sportowym "ZWM Wodna". Prezes klubu, Grzegorz Augustynek z zapartym tchem oglądał sobotni finał Familiady.
- Paweł to mądry chłopak. Należała mu się wygrana - wyznaje z dumą Gwizdała i podkreśla, że jest on świetnym aktorem ale także i piłkarzem. Przez dwa lata z rzędu był mistrzem strzelców w trzebińskim klubie. - Teraz, gdy zaczął studia nieco mniej czasu poświęca na treningi, ale nadal trzyma poziom - wyznaje Augustynek.
Oprócz lawiny telefonów z gratulacjami od przyjaciół i znajomych, grupa aktorów - amatorów z Trzebini po sobotnim występie w telewizji zyskała nową rzeszę fanów. Wśród nich jest na Monika Jamrozik, licealistka z Chrzanowa. - Od razu po finale wystukałam ich nazwiska w internecie i oglądnęłam ich występy aktorskie. Są naprawdę świetni - uważa Monika. Cieszy się, że młodzi artyści wystąpili w telewizji. Jest przekonana, że zyskali nie tylko gotówkę, ale także okazje do wypromowania się.
- Usłyszeli o nich tysiące telewidzów z całego kraju. Część z nich tak, jak ja, z ciekawości odwiedzi ich stronę internetową i przekona się, jakimi są aktorami - przekonuje nastolatka z Chrzanowa. Liczy, że o Grupie Teatralnej z Krystynowa pod Trzebinią będzie wkrótce głośnio.
Sobotni finał Familiady oglądał też Łukasz Bąk z Trzebini. - Naprawdę pokazali klasę. Nie skompromitowali mojego miasta, tylko rozsławili go w całym kraju. Jestem dumny, że mam takich znajomych - cieszy się ekonomista z Trzebini. Także życzy lokalnym aktorom wielu sukcesów. Sobotni występ można zobaczyć m.in. na facebooku Familliady.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?