Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aszkenazyjczyk

Edyta Banasik-Kosowska
Na zdjęciu od prawej: Mordechaj Arieli, tłumacz książki Tomasz Korzeniowski i Olga Nowicka z MBP 	<p>
fot. Edyta Banasik-Kosowska
Na zdjęciu od prawej: Mordechaj Arieli, tłumacz książki Tomasz Korzeniowski i Olga Nowicka z MBP <p> fot. Edyta Banasik-Kosowska
Mordechaj Arieli - pisarz, naukowiec, profesor pedagogiki na Uniwersytecie w Tel Awiwie, odwiedził Chrzanów - miasto swoich przodków. Promował książkę pt. ,Aszkenazyjczyk. Biografia możliwa".

Mordechaj Arieli - pisarz, naukowiec, profesor pedagogiki na Uniwersytecie w Tel Awiwie, odwiedził Chrzanów - miasto swoich przodków. Promował książkę pt. ,Aszkenazyjczyk. Biografia możliwa". Pierwszy jej rozdział poświęcił Chrzanowowi. Można w nim znaleźć informacje o jego dziadku i pradziadku, którzy byli waluciarzami.

- Autor malowniczo opisał ich życie domowe. Są tu liczne relacje rodzinne. Jest wiele faktów, dat, prawdziwych imion i nazwisk, ale jest też sporo fikcji literackiej. Właśnie dlatego autor zaznaczył w tytule, iż jest to biografia możliwa - mówi Olga Nowicka, pracownik Miejskiej Biblioteki Publicznej w Chrzanowie.

,Przywykłem pogrążać się we wspomnieniach, traktując to jako sposób spędzania wolnego czasu i zajmowania się sobą" - napisał Arieli. W jego książce pojawia się ul. Jagiellońska, bożnica, plac Estery, czyli obecny Rynek, prywatne bożnice urządzane w domach. W wydaniu polskim nie umieszczono drzewa genealogicznego autora. Znalazło się ono w wydaniu hebrajskim.

To drzewo zinterpretował Wojciech Wyzina opiekujący się tutejszym cmentarzem żydowskim. Okazało się, że pochowany na nim został pradziadek autora Klonimus Kalman, urodzony w latach 20. XIX wieku w Chrzanowie. Mordechaj Arieli odwiedził kirkut i spędził nad grobem przodka sporo czasu. Obejrzał też wystawę judaiców w Muzeum. Spotkał się również z mieszkańcami miasta w siedzibie biblioteki w Pałacu Ślubów.

- Opowiadał w języku hebrajskim między innymi o tym, jak bardzo jest mu bliska stolica naszego powiatu. Choć jego przodkowie byli także związani z Krakowem, w jego rodzinie częściej pada nazwa Chrzanów niż Kraków. Powiedział, że często wraca tu myślami. W Polsce był już pięć razy. Pierwsza wizyta miała miejsce w 1938 r. Jeszcze przed wybuchem wojny, wrócił jednak do Izraela. Ma cztery córki, którym przekazuje historię rodziny. Jego dziadek lub pradziadek miał natomiast 24 córki - opowiada Olga Nowicka.

,Opuszczenie Chrzanowa było w jego oczach, według jego wisielczego humoru, aktem ucieczki, albo co najmniej aktem ewakuacji wobec groźby spodziewanej wojny..." - czytamy w książce. Napisana jest stylem gawędziarskim. Można ją porównać do języka Singera.

Autor promował ją również w Krakowie, Warszawie i Łodzi. (Można ją nabyć w MBP.) Ma być w Polsce jeszcze przez tydzień. Jest to pierwsza jego powieść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto