Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bereta i Ćmaga już bez kratek

Agnieszka FILIPOWICZ
Wczoraj sąd uchylił tymczasowy areszt dla Józefa F. i Grzegorza L. 	<p>
Fot. Agnieszka FILIPOWICZ
Wczoraj sąd uchylił tymczasowy areszt dla Józefa F. i Grzegorza L. <p> Fot. Agnieszka FILIPOWICZ
Józef F., pseud. Bereta, oraz Grzegorz L., pseud. Ćmaga, oskarżeni o dokonanie rozboju w restauracji Cyganeria w Chrzanowie, od wczoraj przestali oglądać świat zza kratek. Sąd Rejonowy uchylił im areszt.

Józef F., pseud. Bereta, oraz Grzegorz L., pseud. Ćmaga, oskarżeni o dokonanie rozboju w restauracji Cyganeria w Chrzanowie, od wczoraj przestali oglądać świat zza kratek. Sąd Rejonowy uchylił im areszt.

Powodem zmiany środka zapobiegawczego na łagodniejszy (dozór policyjny) było ustanie podstawowej przesłanki, dla której wcześniej orzeczono tymczasowy areszt - obawy matactwa. Obecnie, gdy wszystkie dowody w sprawie zebrano, a świadkowie zostali przesłuchani, nie istnieje obawa, że oskarżeni będą próbowali bezprawnie wpływać na zeznania świadków.

Mecenas Andrzej Jawień - adwokat Józefa F., wnioskując o uchylenie aresztu dla swego klienta, nadmienił też, że jego zdaniem z zebranego materiału dowodowego nie wynika, by potwierdził się zarzut dokonania rozboju, w przypadku którego stosuje się najsurowszy środek zapobiegawczy, czyli areszt. Tymczasem oskarżeni przebywają w więzieniu już od ponad roku.

Wczoraj nie nastąpił spodziewany finał ,sprawy Berety". Prokurator zawnioskował bowiem o przerwę w rozprawie. Uzasadnił, że potrzebuje czasu na zapoznanie się z całością materiału dowodowego i przygotowaniem się do końcowego wystąpienia. Wyroku należy się więc spodziewać dopiero w przyszłym miesiącu.

Sąd przesłuchał wczoraj kolejnych świadków m.in. tych, którzy w lutym nie stawili się na rozprawę. Jako pierwszy miał zeznawać Robert W. - kolega Berety, dowieziony z aresztu śledczego z Warszawy (przebywa tam, gdyż jest zamieszany w sprawę o zabójstwo). Miał - ale nie zeznawał. Skorzystał bowiem z prawa odmowy zeznań.

Przed sądem zeznawało natomiast pięciu policjantów - tych uczestniczących w interwencji w Cyganerii, jak również prowadzących dochodzenie w tej sprawie.

Przypomnijmy, że na wcześniejszych rozprawach z ust niektórych świadków padały różne uwagi pod adresem stróżów prawa m. in. te o sugerowaniu zeznań podczas przesłuchań na komendzie.

W trakcie lutowej rozprawy jeden ze świadków - Magdalena J., barmanka oznajmiła, że nie czytała protokołu ze swych zeznań na policji przed jego podpisaniem. Nadmieniła też, że świadkowie byli przesłuchiwani na komendzie w obecności innych świadków (np. w jej obecności miała rzekomo zeznawać druga barmanka).

Przesłuchiwani wczoraj policjanci zwracali uwagę na spory upływ czasu, jaki nastąpił od awantury w Cyganerii, czyli 15 grudnia 2002r. Tłumaczyli, że mogą nie pamiętać pewnych szczegółów. Zapewniali jednak, że zawsze udostępniają protokół z zeznań przesłuchiwanym.

- Pisząc protokół, nic nie wymyśliłem, cytowałem tylko zeznania świadków - zapewniał jeden z policjantów.

Sławomir - funkcjonariusz chrzanowskiej KPP, wczoraj zaprzeczył też, jakoby przesłuchiwał jedną z barmanek w obecności drugiej. Przyznał jednak, że do pokoju, gdzie przesłuchiwano pokrzywdzonych, wchodził właściciel Cyganerii - Roman K. Po co? Jak twierdzi policjant, by dopytać się, jak długo jeszcze potrwa przesłuchanie.

Sąd przesłuchał wczoraj również Wojciecha M. - kolegę Berety i Ćmagi, który w dniu zajścia w Cyganerii na chwilę przyszedł do lokalu.

- Siedzieli sobie elegancko, żartowali. Chwilę z nimi zagadałem - powiedział Wojciech M., zaznaczając, że w Cyganerii byłem tylko 5-10 minut i w tym czasie nic się tam nie wydarzyło.

Jako ostatni zeznawał wczoraj Wojciech C., dziennikarz ,Gazety Wyborczej". Poinformował, że informacje o zajściu w Cyganerii uzyskał od właściciela Cyganerii i jego pracowników. M.in. tę, że do awantury doszło, gdy pracownicy Cyganerii zaczęli domagać się zapłaty rachunku. Z relacji jego rozmówców wynikało, że ,goście" nie tylko zdemolowali lokal, ale także zabrali ze sobą alkohol. Dziennikarz dowiedział się też od obsługi Cyganerii, że lokal jest nachodzony przez ,ludzi z miasta", że klienci się boją, a przez to restauracja nie może normalnie funkcjonować. Z pobitym barmanem - Jerzy K. rozmawiał oświęcimskim szpitalu. Mężczyzna był przerażony wcześniejszą wizytą w lecznicy Berety i Ćmagi, którzy mieli go namawiać do zmiany zeznań.

Słowem, dziennikarz przedstawił mniej więcej to, co na początku zeznawali pokrzywdzeni. Potem jednak - przypomnijmy - świadkowie kolejno zmieniali swe zeznania. Nie potwierdzili już np. wersji o zabraniu alkoholu przez Beretę bądź jego kompanów.

Termin kolejnej (ostatniej) rozprawy został ustalony na 28 kwietnia.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto