Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miał 21 lat, był zaledwie dwa dni po ślubie, gdy na "Piaście" zaczął się strajk okupacyjny przeciwko stanowi wojennemu

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Stanisław Dudek, emerytowany górnik z Grojca, pokazuje przepustkę ze stanu wojennego i listy pisane do żony
Stanisław Dudek, emerytowany górnik z Grojca, pokazuje przepustkę ze stanu wojennego i listy pisane do żony Bogusław Kwiecień
Stanisław Dudek, emerytowany górnik z Grojca sięgnął po latach po listy pisane do świeżo poślubionej żony podczas strajku okupacyjnego w kopalni "Piast" przeciwko ogłoszeniu stanu wojennego. Wróciły dramatyczne wspomnienia z końca 1981 roku.

Listy przeleżały w szufladach 38 lat. Stanisław Dudek, emerytowany górnik z Grojca pokazuje pożółkłe już kartki papieru, listy do żony napisane w grudniu 1981 roku. Kilka razy przenosił je z miejsca na miejsce, ale jakoś nigdy nie zdecydował się ich przeczytać ponownie. - Zrobiłem to dopiero ostatnio i przyznam szczerze, że ze wzruszenia nie byłem w stanie doczytać do końca. Jakby cały film z tamtego czasu zaczął się przesuwać mi przed oczami – mówi mężczyzna.

12 grudnia

W Polsce atmosfera była bardzo gorąca. Panowało przekonanie, że władze komunistyczne szykują się do rozprawy z Solidarnością. W sobotę, 12 grudnia Stanisław Dudek wziął z ślub cywilny z ukochaną Bogusławą. Myśleli o wspólnej przyszłości, chociaż czasy były bardzo niepewne. Potem miał być ślub kościelny. - Żona była w ósmym miesiącu ciąży – zaznacza Stanisław Dudek.

Nazajutrz rano, w niedzielę w telewizji gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny w Polsce. Duże zakłady pracy, w tym kopalnie zostały zmilitaryzowane. Wprowadzony został zakaz strajku. Uchylanie się od pracy było traktowane jako sabotaż. Na ulicach pojawiło się dużo patroli milicji i wojska z bronią. Stanisław Dudek od dwóch lat był górnikiem na „Piaście” w Bieruniu, jak bardzo wielu w tamtym czasie mieszkańców Oświęcimia i okolic.

W poniedziałek, 14 grudnia, jak zwykle pojechał rano do pracy. Na kopalni sytuacja była już napięta. Załoga czekała na swoich przedstawicieli, którzy byli na obradach Komisji Krajowej NSZZ Solidarność. - Do wieczora czekaliśmy w cechowni na wieści od nich. Gdy okazało się, że nie przyjadą, bo zostali zatrzymani przez milicję w drodze powrotnej, zapadła decyzja, że zjeżdżamy na dół i strajkujemy - opowiada pan Stanisław.

Strajk na poziomie 650 podjęło ponad 2 tys. ludzi. Byłoby ich jeszcze więcej, ale dyrekcja kopalni i komisarz wojskowy przydzielony do „Piasta” zablokowali zjazdy, gdy zorientowali, że górnicy zjeżdżają na dół, ale nikt nie wyjeżdża.

- Decyzje zapadały nagle i to wszystko działo się bardzo szybko

– wspomina grojczanin, wówczas młody, 21-letni górnik.

Nie sądził, że przyjdzie mu pozostawić co dopiero poślubioną kobietę na kilkanaście długich dni. Górnicy na „Piaście”, podobnie jak wielu w tamtym czasie byli przekonani, że komunistyczne władze wobec strajków i akcji protestacyjnych w całej Polsce wycofają się ze stanu wojennego.

Kilka dni później stało się jasne, że były to złudzenia. Do „Piasta” dotarły informacje o pacyfikacji strajków na kopalniach „Manifest Lipcowy” i na „Wujku”, gdzie od kul milicjantów zginęło dziewięciu górników i ponad 20 zostało rannych.

23 grudnia

- Żona z moim bratem przyjechali do Bierunia, licząc, że uda nam się zobaczyć, ale nie było na to żadnych szans – opowiada pan Stanisław.

Musiała im wystarczyć krótka rozmowa przez telefon na zajezdni autobusowej, przez który rodziny mogły łączyć się z górnikami na dole. Szybko zresztą okazało się, że za wiele nie można było powiedzieć, bo telefony były na podsłuchu.

Pierwszy list do swojej ukochanej Bogusławy napisał w piątym dniu strajku. Prosił ją, żeby się nie martwiła o niego, że czuje się dobrze, żeby się nie denerwowała, bo w jej stanie byłoby to niewskazane. Nie pisał jej wszystkiego, o wydzielanych racjach żywnościowych, dziewięciu papierosach na dzień, po trzy do każdego posiłku, ani o pogłoskach, że ZOMO, czyli Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej szykują się do zjazdu na dół, by rozprawić się górnikami „Piasta” jak z tymi na „Wujku”.

- Zaczęliśmy się na to przygotowywać. Ludzie szykowali sobie sztyle od kilofów, metalowe pręty i inne rzeczy, które były pod ręką

– opowiada Stanisław Dudek.

Na szczęście, tym razem nikomu nie przyszło do głowy, aby próbować spacyfikować górników na „Piaście”. Drugi list napisał na taśmie transportowej. „Cześć Najukochańsza Żono” - zaczął. Pisał, że dla niej tylko żyje, że będzie chciał wyjść na Wigilię, bo nie wyobraża sobie, żeby w tym dniu nie było go w domu. 23 grudnia w niedzielę część strajkującej załogi wyjeżdża na górę. - Było ok 22. Zobaczyłem, że wyjeżdżają koledzy, że z mojej wsi nie ma już nikogo. Pomyślałem sobie, że także powinienem już wrócić do domu, do żony – mówi Stanisław Dudek.

Zobaczcie archiwalne zdjęcia z kopalni Janina i Brzeszcze

Autobusem z Bierunia dojechał do Oświęcimia. Potem dalej szedł na nogach. Na moście Piastowskim minął go patrol milicyjny. Miał przepustkę pozwalającą na poruszanie się w porze godziny milicyjnej, ale obawiał się, że gdy powie milicjantom, że wraca ze strajku w kopalni, to może szybko nie dotrzeć do domu. O trzeciej nad ranem był pod domem rodzinnym. W oknach paliło się skromne światło. To mama płakała i modliła się o jego powrót. Tak było przez cały strajk. - Pamiętam jeszcze, że wypiłem chyba naraz z pięć garnuszków herbaty, tak mi się chciało pić – opowiada pan Stanisław.

Radość, gdy zobaczył się z żoną była ogromna, ale jednocześnie dalej były obawy, co będzie dalej. Bali się, czy nie spotkają go represje za udział w strajku. - Kary dotknęły organizatorów strajku. Nam zwykłym górnikom kazano się przyjąć do pracy od nowa – dodaje Stanisław Dudek.

24 lutego

Strajk w kopalni „Piast” zakończył się 28 grudnia 1981 roku. To był najdłuższy i zarazem ostatni zakończony strajk okupacyjny w całej Polsce w początkach stanu wojennego.

W styczniu 1982 roku Stanisław i Bogusława wzięli ślub kościelny. Wesele musiało odbyć się w domu. Dom Ludowy był zamknięty, bo zgodnie z rygorami stanu wojennego nie wolno było organizować zgromadzeń publicznych. Goście weselni ze względu na godzinę milicyjną także nie mogli opuścić wesela przed 6 rano.

24 lutego urodziła się Katarzyna. Pierwsze z trojga dzieci Stanisława i Bogusławy Dudków. Pan Stanisław przepracował na „Piaście” do emerytury, prawie 40 lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Miał 21 lat, był zaledwie dwa dni po ślubie, gdy na "Piaście" zaczął się strajk okupacyjny przeciwko stanowi wojennemu - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto