Było jeszcze widno. Chłopiec wyszedł z domu o 17 :30 aby spotkać się z matką będącą na spacerze z psem na pobliskich łąkach (300 metrów od domu) i na spotkanie nie dotarł. Rodzice przez godzinę sami szukali chłopca ale z braku efektów zadzwonili na policję. Kiedy na miejscu pojawił się radiowóz policyjny z pobliskich ogródków działkowych wyszedł zaginiony i opowiedział co się stało. Roman B. musiał go obserwować.
Wykorzystując, że w pobliżu nie ma nikogo użył siły, prawdopodobnie jedną ręką zacisnął usta małego, by nie słychać było jego krzyków, a drugą ciągnął za rękę w ustronne miejsce. Następnie przewracając w zarośla zmusił dziecko do wykonywania tzw. czynności seksualnych. Gdy dopiął swego, chłopczyk korzystając z chwili słabości napastnika uciekł. Zapłakany opowiedział wszystko swym rodzicom. Ci natychmiast pobiegli na policję.
Funkcjonariusze nie mieli problemu z odnalezieniem sprawcy. Na drugi dzień został zatrzymany. Wczoraj około 14 Sąd Rejonowy w Chrzanowie przychylił się do wniosku prokuratury o tymczasowy, trzymiesięczny areszt. Podejrzany przyznał się do winy, odmówił jednak wyjaśnień. Grozi mu 12 lat wiezienia.
Roman B. prawie dwadzieścia lat swego życia spędził za kratami. Ma na swoim sumieniu wykorzystywanie seksualne aż szóstki dzieci w wieku od sześciu do 10 lat, zarówno dziewczynek, jak i chłopców. - W połowie września tego roku wyszedł z zakładu karnego po 12 latach odsiadki. Wyrok nie został skrócony ani o jeden dzień - informuje Elżbieta Jopek, wiceszefowa chrzanowskiej Prokuratury Rejonowej.
- Roman B. jest kawalerem. Ma podstawowe wykształcenie, nigdy nie pracował. Zanim trafił do więzienia, mieszkał z matką w bloku w Chrzanowie. Niemal całe jego dorosłe życie toczyło się jednak za kratami. Między jedną a drugą "odsiadką" były bardzo krótkie przerwy. Pierwszy wyrok zapadł w 1995 roku - informuje Bogusława Marcinkowska z prokuratury okręgowej w Krakowie.
Roman B. to szczupły, wręcz chudy mężczyzna. Niewysoki, ciemnowłosy, bez oznak siwizny. O zmęczonej twarzy z kilkudniowym zarostem i mętnym, pustym spojrzeniem. Podczas przesłuchań miał na sobie ciemnozielony uniform i klapki.
Mieszkańcy Chrzanowa są przerażeni. - Przecież ten potwór mógł dopaść każde inne dziecko, także moje - łapie się za głowę Marlena Bolek z Chrzanowa. Nie może zrozumieć dlaczego pedofil wyszedł na wolność. - Tacy ludzie, którzy wracają do więzienia za ten sam czyn powinni mieć dożywocie - grzmi Ewa Baran z os. Północ w Chrzanowie.
Wykorzystany dziesięciolatek jest pod stałą opieką psychologa.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?