Końcem roku wojewoda małopolski wytknął samorządowcom, że nielegalnie pobierają diety za zasiadanie w razie nadzorczej. Zamierzał zgłosić ten fakt do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie. Podobną sytuację ukrócono już w Gliwicach. Tamtejszy sąd uznał, że samorządowcy nie powinni pobierać diet. Podobne wyroki zapadły także przed sądami we Wrocławiu i Lublinie. - Skoro dodatkowe profity są bezpodstawne, to dlaczego teraz płacić delegatom wypłaty? - zastanawia się Grzegorz Żuradzki, radny z Trzebini.
Delegaci do związków międzygminnych spotykają się średnio raz w miesiącu. Oprócz przewodniczących w zgromadzeniu zasiada po dwóch przedstawicieli rad z Trzebini, Chrzanowa i Libiąża. Za każde posiedzenie każdy z nich inkasował do tej pory sute, bo kilkusetzłotowe diety. Od stycznia nie otrzymają pieniędzy.
Mieszkańcy powiatu chrzanowskiego mówią: nareszcie! - Ludzie, którzy pchają się do władzy, powinni to robić społecznie. Tymczasem większość liczy na łatwy zarobek - twierdzi Marta Okoń z Chrzanowa. Gdy dowiedziała się, że podczas sesji rad miejskich, na których radni dyskutowali nad zmianami w statutach i wymyślili, by zamiast wypłacania diet zatrudnić członków zarządu, oburzyła się. - Przecież każdy z nich ma już pracę lub pobiera emeryturę. Do tego dochodzi dieta radnego i jeszcze kolejne wynagrodzenie? Toż to absurd - podkreśla stanowczo kobieta.
Na razie zgromadzenie związku gospodarki komunalnej zdecydowało się na przyznawanie wynagrodzenia wyłącznie przewodniczącemu, natomiast zgromadzenie związku komunikacyjnego przewodniczącemu oraz członkom zarządu.
W najbliższych tygodniach rady miejskie podejmą także decyzje, czy oddelegowanym radnym-członkom związków w należą się wyższe diety.
Radny z Libiąża Stanisław Bigaj uważa, że nie. - Sam fakt, że samorządowiec został wyznaczony do reprezentowania interesów gminy powinno być dla niego wyróżnieniem i powodem do dumy. Spotkania są zwykle raz w miesiącu w Chrzanowie, więc na paliwo nie stracą majątku. Z diety radnego na pewno im wystarczy - zaznacza Bigaj.
Mirosław Chrapusta, dyrektor wydziału prawnego i nadzoru w urzędzie wojewody małopolskiego nie chce na razie oceniać chrzanowskich radnych. - Sprawa rezygnacji z diet jeszcze nie znalazła finału w sądzie. Za to w innych województwach odwołano się do decyzji sądów. Wyniki rozjaśnią sytuację - ucina.
Jan Zemirek radny z Libiąża, oddelegowany do Związku Komunikacyjnego "Komunikacja Międzygminna": Nie pracuje w związku dla pieniędzy. Od lat działam bez profitów w straży ochotniczej. Rezygnacja z diety, 280 złotych za posiedzenie, nie stanowi dla mnie problemu.
Przemysław Deda, przewodniczący związku "Gospodarka Komunalna": Jako prawnik z wykształcenia przyznaję z pełną odpowiedzialnością, że zatrudnianie delegatów nie jest żadnym naciąganiem prawa.Na barkach związku jest wiele nowych zadań, za które należy się wypłata.
Andrzej Filipczak, radny z Chrzanowa, w związku komunikacyjnym: Prawo w zakresie diet radnych w związkach nie zmieniło się od 22 lat. Zmieniła się tylko jego interpretacja. Trudno, by przewodniczący zarządów związków zarządzający wielomilionowym budżetem pracowali za darmo.
Robert Maciaszek, wiceburmistrz Chrzanowa, w związku komunikacyjnym: Trzeba podkreślić, że to nie zapis w uchwałach chrzanowskich związków naruszał prawo. Organy nadzoru uznały, że związki w całym kraju nie mają podstaw prawnych do wypłacania diet. Mogą za to robić to gminy.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?