Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Łamali prawo, a winą za odór obarczali ludzi

Magdalena Balicka
Smród z wysypiska śmieci w Balinie nie dawał miejscowym żyć Zakład twierdził, że działa wzorowo. Okazuje się, że wcale nie.

Mieszkańcy Balina i chrzanowskiego os. Kąty przez dwa ostatnie lata skarżyli się na fetor z pobliskiego wysypiska śmieci, który nie dawał im normalnie żyć. Najgorzej było latem oraz po opadach deszczu, gdy nie dało się nawet otworzyć okien, bo zapach zgnilizny wdzierał się do domów. Interweniowali w tej sprawie wielokrotnie w wielu urzędach, Zakładzie Gospodarki Odpadami Komunalnymi, który administruje wysypiskiem, a także w firmie Eneris (większościowy udziałowiec ZGOK).

Kontrole nie wykazywały żadnych uchybień. Firma Eneris wręcz zasugerowała winę ludzi. Jej przedstawiciel stwierdził, że to mieszkańcy prawdopodobnie wylewają nielegalnie szambo i dlatego śmierdzi.

Miejscowi byli zdesperowani. Roman Madejski, przewodniczący os. Kąty napisał w końcu protest do Głównego Inspektora Ochrony Środowiska (GIOŚ) w Warszawie oraz kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Nic się jednak nie działo.

- Przez przypadek będąc w wydziale ochrony środowiska chrzanowskiego starostwa podpytałem o sprawę wysypiska. Okazało się, że odpowiedź z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska (WIOŚ) w Krakowie już jest, przyszła dawno temu - zaznacza Roman Madejski podkreślając, że nikt nie zwrócił na pismo wcześniej uwagi. GIOŚ nakazał przeprowadzenie kontroli inspektorom WIOŚ z Krakowa.

Z pisma wynika, że znaleziono wiele uchybień w pracy kompostowni.

- Znacznie przekroczyli normy przyjmowania odpadów zielonych. Poza tym mieli zepsute urządzenie ssące - podkreśla Roman Madejski. Dodaje, że WIOŚ nałożył na zakład kary finansowe, choć wprawdzie symboliczne, bo łącznie za wszystkie przewinienia w wysokości 2,2 tys. zł.

WIOŚ wystąpił także do marszałka województwa małopolskiego z wnioskiem o nałożenie na spółkę obowiązku ograniczenia oddziaływania na środowisko, by jak najbardziej zlikwidować odory.

Ludzi to cieszy. - Jeszcze kilka miesięcy temu władze spółki Eneris patrząc nam w oczy kłamały, że wszystko jest dobrze, a smród czujemy tylko my, mieszkańcy - denerwuje się Roman Madejski. Gdyby nie jego dociekliwość i determinacja, nadal spółka byłaby bezkarna, a mieszkańcy okolicy cierpieliby.

Bartosz Lewicki, rzecznik spółki Eneris nadal uważa, że przekroczenia ilości w składowaniu odpadów zielonych nie miały wpływu na odór. - Nasza instalacja jest przystosowana do przyjmowania dużo większych ilości. Trzymają nas tylko limity, o których urealnienie staramy się od dawna. Jesteśmy zobowiązani do przyjmowania wszystkich odpadów wytworzonych na terenie ZMGK i miasta Jaworzna - zaznacza Bartosz Lewicki. Jak mówi, urządzenie które się popsuło, należy do firmy zewnętrznej. - Natychmiast zostało naprawione - dodaje.

Ludzie jednak już nie wierzą firmie. - Będziemy patrzeć im na ręce - mówią.

ZOBACZ TAKŻE: Nowy pociąg Newagu w Krakowie

autor:Oskar Nowak

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto