Chrzanów. Mieszkańcy skrywają twarze za maskami. Nie wszystkim takie rozwiązanie się podoba [ZDJĘCIA]

Niemal wszyscy mieszkańcy Chrzanowa, którzy w czwartek rano wyruszyli na miasto wyposażeni byli w maseczki ochronne. Nieliczni zdecydowali się na inny sposób ochrony np. chusty, szaliki i bandany. Zdarzały się także osoby wyposażone w przyłbice z tworzywa. Większość poprawnie je nosiła zasłaniając zarówno usta, jak i nos. Zdarzały się jednak wyjątki.

- Idę na drugi koniec miasta odebrać leki w aptece. W takiej masce ciężko się oddycha, człowiek szybko się męczy i ma całą mokrą twarz. Zsunąłem maskę tylko na usta, żeby się nie udusić - tłumaczy młody chłopak spotkany w centrum miasta.

Faktycznie noszenie maski nie sprzyja dłuższym lub szybszym spacerom. Nie jest to przyjemne. Ma to jednak swojej plusy, bo zniechęca do wychodzenia z domu i może wpłynąć na ograniczenie przemieszczania się ludzi bez potrzeby.

Plusy w konieczności zasłaniania twarzy mogą znaleźć niektórzy sportowy amatorzy. Spacer czy jazda na rowerze, oczywiście po bułki do sklepu, w takich warunkach może wpłynąć na poprawę kondycji. Zdobywając później Everest nie będziemy potrzebowali butli z tlenem.

Na pewno nie ma co zazdrościć osobom pracującym fizycznie w maskach. Na części z trwających w Chrzanowie inwestycji robotnicy byli w nie wyposażeni.

Nakaz zakrywania nosa i usta będzie obowiązywał aż do odwołania. Może to potrwać bardzo długo, nawet kilka miesięcy. Za brak ochrony grozi mandat w wysokości 500 zł, a nawet grzywna do 30 tys. zł.

FLESZ - W czasach koronawirusa jesteśmy lepsi, bardziej empatyczni