Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Nie będą leczyć, dopóki nie podpiszesz "lojalki"

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
Zbigniew Dąbek z Babic pod Chrzanowem musiał zrezygnować z zabiegów rehabilitacji barku, choć od miesięcy czekał na termin. W przychodni przy ulicy Kościuszki 14 w Chrzanowie należącej do Zakładu Lecznictwa Ambulatoryjnego finansowanego przez Narodowy Fundusz Zdrowia odmówiono mu świadczeń. Pacjent nie zgodził się bowiem na złożenie podpisu pod kartą zabiegu, w której miał się zobowiązać, że ni e skorzysta z usług innych lekarzy.

- To niedorzeczne. Przecież w międzyczasie mogę potrzebować pomocy na przykład chirurga - oburza się Zbigniew Dąbek. By tego było mało, pod kartą, którą podstawiono mu do podpisu były wykropkowane i niewypełnione pola. - Skąd mam mieć pewność, że nie składam podpisu pod zgodą na oddanie organów . Przecież w pola można wpisać dosłownie wszystko - dzieli się spostrzeżeniami. Jego uwagę zwrócił brak pieczęci z regonem, nipem i numerem kasy chorych, która powinna być na górze dokumentu.

- Gdy poprosiłem lekarkę o wyjaśnienia i podanie podstawy prawnej, która nakazuje mi rezygnacje z zabiegu, wzruszyła tylko ramionami i odburknęła, że nie jest prawnikiem - relacjonuje Dąbek. Postanowił poskarżyć się u rzecznika Praw Pacjentów. Ten jednak poprosił go, by przysłał kserokopie karty zabiegu. Tutaj pojawił się kolejny problem. - W przychodni nikt, łącznie z lekarka nie chcieli mi jej wydać - twierdzi Dąbek. Po trzech dniach nachodzenia personelu przychodni, w końcu lekarka wydała kopie dokumentów. Tyle tylko, że pomyliła daty, w których Dąbek był jej pacjentem. - Podejrzewam, że nie zrobiła tego umyślnie, jednak udowodniła, jaki bałagan ma w "papierach" - zaznacza pan Zbigniew. Wspomina także o braku indentyfikatorów, które lekarze powinni mieć przypięte do fartuchów oraz o braku oznaczenia na budynku siedziby przychodni. Nie ma na nim numeru porządkowego, który ułatwiłby pacjentom dotarcie pod wskazany adres.
Zbigniew Dąbek spotkał się z szefem chrzanowskiej przychodni.

- Zbagatelizował moją skargę i kazał ją złożyć na piśmie dając do zrozumienia, że i tak nie widzi problemu - twierdzi Zbigniew Dąbek. Nagrał na dyktafon rozmowę z prezesem oraz te z lekarką na temat kserokopii. Zamierza upublicznić je na swiom blogu w internecie. W środę złożył doniesienie na policję w Chrzanowie.
Tomasz Filarski, rzecznik Praw Pacjenta z siedzibą w Krakowie nadal czeka na kserokopie dokumentacji Zbigniewa Dąbka.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto