Chrzanów, Olkusz: terminy do lekarza są teraz zabojcze?

W chrzanowskim ośrodku Diabet Centrum Medyczne, najbliższy termin do okulisty to czerwiec przyszłego roku. Tymczasem najbliższe spotkanie z kardiologiem w chrzanowskim szpitalu - to luty. 72-letnia Stanisława Mikłas z Chrzanowa od lat choruje na astmę. Jest po zawale serca. Ostatnio zaczęły doskwierać jej bóle kolan. Każda wyprawa do lekarza to dla niej ogromny wysiłek.

- W poczekalniach spędzam więcej czasu niż we własnym domu. Trzeba mieć dużo siły i cierpliwości, żeby dostać się do lekarza - wyznaje rencistka. Od kilku dni gorzej sypia. Serce kołacze jak szalone. Postanowiła odwiedzić kardiologa w chrzanowskim szpitalu. Niestety, odesłano ją z kwitkiem.
- Pani w rejestracji powiedziała, że dopiero w październiku zaczną się zapisy na przyszły rok - załamuje ręce kobieta. Z końcem grudnia mogą liczyć na wizytę tylko pacjenci, którzy rejestrują się po raz pierwszy.

Pani Stanisława nie chce czekać. Boi się drugiego zawału. Postanowiła zamówić prywatną wizytę. By jednak za nią zapłacić, musi wziąć pożyczkę w banku. - To zgroza, by po latach ciężkiej pracy, człowiek musiał płacić krocie za podstawową opiekę - denerwuje się kobieta. Wcale nie lepiej jest w Olkuszu. Tu osoby z chorym sercem nie dopchają się do poradni kardiologicznej wcześniej niż w marcu. Jeszcze dłuższe kolejki ustawiają się do okulistów. - Nasi specjaliści zapisują pacjentów dopiero na czerwiec przyszłego roku - rozkłada ręce Barbara Romanowska, prezes chrzanowskiego Centrum Medycznego Diabet. Tłumaczy, że wszystkiemu winne są okrojone kontrakty z Narodowym Funduszem Zdrowia.

- NFZ nie płaci lecznicom za nadwykonania i dramatycznie kroi kontrakty - przekonuje pani prezes. Twierdzi, że przez brak pieniędzy gabinety lekarskie i sale operacyjne stoją puste, choć kolejki oczekujących na wizyty rosną. - Nikt nie będzie przecież leczył za darmo - tłumaczy prezes Diabetu. Jest przekonana, że sytuacja będzie się pogarszać. - NFZ już straszy, że w przyszłym roku pieniędzy wystarczy tylko na pierwsze półrocze - zaznacza. Tymczasem chorych pacjentów ciągle przybywa. Karola Ziębę, emeryta z Trzebini, rozbolał ząb. Szuka bezpłatnego dentysty.

- Zostało mi tylko kilka własnych "perełek,", które trzymają mostek - tłumaczy mężczyzna. - Jedna nie daje z bólu spać po nocach. Sąsiadka poradziła mu, by poszedł do prywatnego dentysty. Ten jednak słono sobie liczy. Nawet 120 złotych za zęba. - Nie stać mnie na to - wyznaje pan Karol.
Okazuje się, że w Chrzanowie otrzyma bezpłatną pomoc tylko w przychodni zdrowia przy ulicy Broniewskiego. Przyjmuje tu dziesięciu stomatologów. Leczą zęby codziennie od godziny 7 do 18. Każdy pacjent zostanie obsłużony w dniu rejestracji. Potwierdza to pani Monika, która wyszła akurat z gabinetu dentystycznego z nową plombą.

- Nie dość, że nie zapłaciłam ani grosza, to jeszcze nic mnie nie bolało - cieszy się młoda chrzanowianka. Znacznie gorzej wygląda sytuacja osób, u których wykryto nowotwór. Zarówno w chrzanowskim, jak i olkuskim szpitalu brakuje specjalistów onkologów. - Niemal codziennie nasi lekarze diagnozują jakiś nowotwór - przyznaje Barbara Romanowska. Dodaje, że tacy pacjenci zwykle odsyłani są jednak do krakowskiej kliniki. Tam kieruje także chorych na raka dyrektor chrzanowskiego szpitala, Ewa Potocka. Dotyczy to głównie mieszkańców, u których wykryto białaczkę. W jej lecznicy nie ma bowiem oddziału hematologii.
Tyle tylko, że w Szpitalu Uniwersyteckim przy ulicy Kopernika w Krakowie śmiertelnie chorzy ludzie przyjęci zostaną najwcześniej w marcu. - W przypadkach niecierpiących zwłoki, kiedy zagrożone jest ludzkie życie, pacjent powinien być "obsłużony" natychmiast - podkreśla Ewa Potocka, dyrektor chrzanowskiego szpitala. Dodaje, że jeśli taka pomoc jest mu odmówiona, powinien udać się do rzecznika praw pacjenta. Najbliższy przyjmuje w Krakowie przy ulicy Batorego 24, telefon 12 298 83 03.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolsce
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na www.szumowski.eu