Trzecią osobę zamieszaną w nielegalne pozbywanie się odpadów zwierzęcych aresztowano na wniosek chrzanowskiej prokuratury. Chodzi o porzucone wlasach na terenie Małopolski i Śląska ponad 500 ton odpadów. Z początkiem sierpnia tego roku kobieta zbierająca grzyby w bolęcińskim lesie (gm. Trzebinia) natknęła się na siedem pryzm ścinek. Ktoś wyrzucił tu 148 ton resztek z mizdrowania (czyli odmięśniania skór) oraz ścinek wygarbowanej skóry, zawierającej chrom. Policja ustaliła, że odpady pochodziły z podkrakowskiej firmy garbarskiej, która z końcem lipca zleciła ich wywóz i utylizację. Odpady zadeklarowała się przewieźć firma transportowa z powiatu limanowskiego, zaś ich utylizacją miał zająć się zakład w Dąbrowie Górniczej.
Odpady zabrano z firmy garbarskiej - wylądowały one jednak w lesie. Policja ustaliła, że firma ze Śląska fałszowała dokumenty i poświadczała przyjęcie odpadów. Prezesi firmy transportowej pod zarzutem oszustwa, fałszowania dokumentów i zanieczyszczenia środowiska już wcześniej trafili do aresztu. Prezes firmy z Dąbrowy Górniczej ukrywał się, ale i on trafił za kratki.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?