Duchy, zjawy, diabły i inne zmory, czyli sześć regionalnych legend z dreszczykiem. ZDJĘCIA
Wieża zamkowa w Oświęcimiu Pewnego dnia w lochach wieży uwięziono rabujących krakowskie ziemie rycerzy, którym wstrzymano wypłatę żołdu. Więźniów karmiono spuszczając jedzenie po linie. Nieuwaga rycerzy królewskich sprawiła, że rabusie pewnego razu wykorzystując linę wdrapali się na wieżę i strącili z niej stróżów. Pozostali rycerze starali się odbić swój posterunek, ale rabusie bronili się rzucając w nich kamieniami. Mieli wszystko potrzebne do obrony długiego oblężenia, więc starosta Jan Sychowiec zawarł z nimi ugodę. Rabusie dostali 200 czerwonych florenów i opuścili swoje więzienie. Jednak uciekinierów spotkał tragiczny los, ponieważ w drodze powrotnej zostali napadnięci przez ludzi Katarzyny Włodkowej, która kazała ich ściąć.
Wśród mieszkańców Oświęcimia krążą pogłoski o tym, że siadając u podnóża zamku podczas pełni księżyca można usłyszeć szczęk oręża i stukot kamieni spadających po wzgórzu zamkowym, które kiedyś zrzucali żołdacy.
(Z opracowania legendy Leszka Żaka)