Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jarosław Kisiński ze Sztywnego Pala Azji: Lubię pisać piosenki o tym, co jest ponadczasowe

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Sztywnu Pal Azji wystąpi w Krakowie w dniu 10 grudnia w ramach koncertu "Był kiedyś Jarocin" w Hype Parku
Sztywnu Pal Azji wystąpi w Krakowie w dniu 10 grudnia w ramach koncertu "Był kiedyś Jarocin" w Hype Parku Materiały prasowe
Chrzanowska grupa rockowa Sztywny Pal Azji dorobiła się nowej płyty. Krążek zatytułowany „Jestem tu po to” przynosi premierowe piosenki, który świadomie odwołują się do muzyki z początków z działalności formacji z lat 80.

Czy opłaca się jeździć elektrykiem?

od 16 lat

Poprzedni album Sztywnego Pala Azji pochodzi z 2017 roku i nosi tytuł „Szara”. Od nowego wydawnictwa dzieli go więc pięć lat.

- To nie przypadek. Na początku naszej działalności te płyty powstawały trochę szybciej, a teraz trochę wolniej. Z tej racji, że ostatnio dużo koncertujemy. Musieliśmy więc przerwać występy, żeby skupić się na płycie. Stworzyć kompozycje, napisać teksty, wejść do studia. Ten nowy album powstawał trochę na raty – mówi nam Jarosław Kisiński, gitarzysta i lider zespołu.

Muzycy ze Sztywnego Pala Azji zaczęli pracę nad „Jestem tu po to” w 2020 roku w domowym studiu klawiszowca grupy – Wojciecha Wołyniaka. Potem przenieśli się w inne miejsce. Nagrania zostały dokończone w Kosa Bueno Studio w podchrzanowskiej Pile Kościeleckiej. W sumie praca nad albumem trwała aż trzy lata. W międzyczasie przyszła pandemia i lockdown, lider grupy miał więc czas, aby napisać nowe piosenki.

- Teksty powstają niezależnie od muzyki. Kiedy widzę, że jakiś będzie pasował do Sztywnego Pala Azji, to go zostawiam. Potem robię gitarowe riffy, które są bazą nowej piosenki. Kiedy mam już gotowy szkic, spotykam się z naszym wokalistą Leszkiem Nowakiem. On ma świetny zmysł melodyczny. Układa sobie więc swoją linię wokalu i chórki. Ostatecznie spotykamy się z całym zespołem i domykamy aranż – tłumaczy Jarosław Kisiński.

Teksty na nowy album Sztywnego Pala Azji powstawały w ciągu minionych kilku lat. Mimo to zaskakują swoją aktualnością – choćby „Enola Gay”, która opowiada o strachu przed atakiem nuklearnym, przywołując swym tytułem nazwę słynnego samolotu, który zrzucił bombę atomową na Hiroszimę w 1945 roku.

- Teksty były pisane wcześniej, a wyszło jakbym przewidział wojnę na Ukrainie. Cóż: pewne rzeczy się nie zmieniają, człowiek niestety ciągle zachowuje się tak samo. Ja lubię pisać o tym, co jest ponadczasowe: miłość, nienawiść, narodziny, śmierć, wojna, polityka. Nie jestem publicystą, nie komentuję na bieżąco różnych spraw. Bo to mija – miesiąc czy dwa i nikt o nich nie pamięta. Moje teksty są uniwersalne – podkreśla Jarosław Kisiński.

Wszystkie piosenki z „Jestem tu po to” układają się w spójną całość, opowiadającą o naturze człowieka. Nieprzypadkowa jest też kolejność nagrań. Po gorzkich refleksjach płytę kończy utwór tytułowy, który niesie jednak nadzieję – że wszystko się ułoży i będzie dobrze. Towarzyszy temu bardziej energetyczna muzyka, odwołująca się do wczesnych dokonań Sztywnego Pala Azji z końca lat 80.

- „Szara” była bardziej nostalgiczna, ponieważ stanowiła podsumowanie mojego życia w tamtym momencie. A teraz gramy dużo koncertów, widzimy więc na jakie piosenki ludzie reagują najlepiej. I okazuje się, że najbardziej podobają się naszym fanom utwory oparte o gitarowe riffy, jak za naszych dawnych czasów. W latach 80. graliśmy szybko, prawie punkowo, do tego było dużo melodii i fajne refreny. Tak też podeszliśmy do nowej płyty – mówi Jarosław Kisiński.

Sztywny Pal Azji wykonuje już na obecnych koncertach utwór „Ameryka” z nowej płyty, a wkrótce dołączy do niego „Enola Gay” i „Jestem tu po to”. Do tego drugiego utworu powstał teledysk, który jest dostępny w serwisie YouTube.

- Wydaje mi się, że ta piosenka jest najbardziej pełna – muzycznie i tekstowo. Do tego mówi o aktualnych sprawach. Powstał do niej oryginalny klip – nakręcony z jednej kamery, która cały czas chodzi za nami. Teraz mamy pomysł na kolejny teledysk. Jest on na tyle uniwersalny, że może pasować do każdej piosenki z płyty. Generalnie lubimy kręcić klipy. To prawdziwa frajda. Podobnie jak sesje zdjęciowe. Można się poprzebierać czy poudawać. I puścić oko do fanów – śmieje się Jarosław Kisiński.

Minionego lata Sztywny Pal Azji zagrał dwa ważne koncerty – na festiwalu w Jarocinie i na Pol’and’Rocku.

- Jarocin to nasza kolebka. Gdyby nie sukces na tym festiwalu, to pewnie pogralibyśmy rok czy dwa i byłoby po zespole. A tak zainteresowało się nami radio i staliśmy się znani w całej Polsce. Powrót do Jarocina był więc bardzo miły. W Jarocińskim Ośrodku Kultury na schodach jest napisana nasza nazwa, w Muzeum Polskiego Rocka znajduje się moja gitara, na której grałem przez 30 lat, do tego wchodzimy do garderoby – a tam teksty różnych piosenek, w tym i moje. Czytaliśmy też wiersze dla dzieci – wspomina Jarosław Kisiński.

Sztywny Pal Azji zagra w tym roku jeszcze piętnaście koncertów. W Krakowie zespół będzie można obejrzeć 10 grudnia w Hype Parku podczas mini-festiwalu „Był kiedyś Jarocin”, na którym zagrają również m.in. Kobranocka, Róże Europy, Proletaryat, KSU czy Closterkeller.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Jarosław Kisiński ze Sztywnego Pala Azji: Lubię pisać piosenki o tym, co jest ponadczasowe - Gazeta Krakowska

Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto