Od kilku lat mieszkańcy Chrzanowa i wszyscy przyjeżdżający do tego miasta mogą korzystać z przejścia podziemnego, które miało im ułatwiać komunikację między jedną a drugą częścią miasta, przedzieloną nasypem kolejowym.
Miało ułatwiać, a tymczasem co roku, przy byle deszczach i wiosennych roztopach, przejście jest regularnie zalewane wodą, która zbiera się nie tylko na schodach, ale również bezpośrednio przed wejściem. Chrzanowianie muszą więc albo obchodzić, przeskakiwać, albo decydować się na brodze nie po kostki w wodzie i błocie. Dwie napotkane małe dziewczynki pokonują połowę drogi, wspinając się na barierkach. Ale co mają zrobić dorośli? Zwłaszcza ci wszyscy, którzy zdecydowali się na założenie bardziej eleganckiego obuwia? Korzystający z dworca PKP też mają nie lada ambaras, bo, chcąc nie chcąc, muszą się jakoś przedostać na drugą stronę: albo do budynku dworca (żeby kupić bilety), albo na drugi peron, jeśli wybierają się w kierunku Oświęcimia lub Czechowic-Dziedzic. Przechodzenie po nasypie kolejowym, bezpośrednio przez tory jest zabronione i policja i straż miejska często karzą mandatami za takie wykroczenia. Jeśli ktoś ma czas i nie spieszy się, może zrezygnować z przechodzenia akurat tym przejściem i zrobić sobie spacer do mostu przy skrzyżowaniu ulic Szpitalnej, Trzebińskiej, Krakowskiej i Podwala. Ale czy taki jest sens istnienia przejścia podziemnego, które miało ułatwić wszystkim życie? - Skaranie boskie z tym przejściem - denerwuje się napotkany przez nas w tym rejonie starszy pan.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?