Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobieta z trzema synami mieszka w domu bez wody i kanalizacji

Monika Pawłowska
Tu czas zatrzymał się sto lat temu. W środku Żarek stoi uboga chałupa, która z powodzeniem mogłaby znaleźć się w skansenie. Tymczasem mieszka tu starsza kobieta z trzema dorosłymi synami. Mają do dyspozycji jeden niewielki pokój i ciasne pomieszczenie spełniające rolę kuchni i umywalni. Bieżącej wody, a więc i toalety tu nie ma.

Nieporadna życiowo rodzina wymaga stałej i natychmiastowej pomocy. Jako pierwsi zaopiekowali się nią inspektorzy OTOZ Animals z Oświęcimia, którzy trafili tu, by pomóc zaniedbanym zwierzętom.

Wszechobecna bieda

Razem z inspektorką Animalsów we wtorek stajemy przed#bramką ogrodzenia, które okala zaniedbane podwórko. Po nim sennie przechadzają się kury i koty. Na dźwięk dzwonka po chwili z domu wychodzi mężczyzna w sile wieku, który złorzecząc, próbuje nas odstraszyć. Z odsieczą przychodzi nam kobieta, jego matka. Zaprasza nas do środka, uspokajając, że syn nie zrobi nam krzywdy.

Przeciskając się przez wąski korytarz zastawiony pudłami i kartonami wchodzimy do niewielkiego pomieszczenia. W kącie stoi lodówka, tuż obok jest jedna kuchenna szafka.
- Proszę nie myśleć, że moje dzieci chodzą głodne - mówi gospodyni otwierając szeroko drzwi lodówki. - Psy i koty też mają co jeść - dodaje. Część z tych produktów inspektorzy Animals przywieźli rodzinie podczas wcześniejszej wizyty.

Po drugiej stronie stoi żeliwna wanna, która jednak nie służy do kąpieli, bo nie ma tu wody, ani kanalizacji. Kupiono ją dawno temu, bo myślano o łazience, ale „tak jakoś zeszło”. Potrzeby fizjologiczne rodzina załatwia do wiaderka albo w wychodku za domem.

- Żeby się umyć, grzejemy wodę na piecu - wyjaśnia kobieta. - Przyzwyczaiłam się do tego, pięcioro moich dzieci też. Córki już poszły z domu, a mąż zmarł w zeszłym roku, ale zawsze powtarzał, że nie chce gdzie indziej mieszkać - dodaje. Teraz cała rodzina odkłada każdy grosz, by postawić zmarłemu pomnik.

Jest i stary piec na węgiel, którego też nie mają. Palą więc w „kozie”, drewnem, którego sterty są zgromadzone koło domu. W pomieszczeniu panuje półmrok, ale trudno nie zauważyć wszechobecnej biedy.

Podobnie jest w niewielkim pokoju, który „robi” za salon i sypialnię dla matki i synów. Jeden z nich jest mocno upośledzony umysłowo. Dwaj pozostali też są schorowani, ale udało im się znaleźć pracę w pobliskim tartaku. Stąd mają tyle drewna.

W każdym kącie mnóstwo pakunków i odzieży, która nie mieści się w jedynej szafie. W centralnym miejscu stoją trzy łóżka, czwarte pod ścianą. Tuż obok wciśnięto stół i dwa krzesła. Na ścianach mnóstwo świętych obrazów.
Kobieta nie kryje, że jest osobą wierzącą. Często chodzi do kościoła, również by pomagać: myje podłogi, grabi liście, a zimą odgarnia śnieg.
- Pomagam dla Pana Boga, a nie dla pieniędzy. Nawet bym nie śmiała poprosić - wyznaje kobieta. Gdy ksiądz przychodzi po kolędzie, gości go jak potrafi najlepiej. - Wtedy jedno łóżko usuwam i stawiam stół na środku pokoju – dodaje.

Zwierzęta zostały już wysterylizowane, odrobaczone i wykąpane. We wtorek wróciły do domu razem z górą prezentów dla ludzi. Po pierwszej wizycie w Żarkach Animalsi zaapelowali o pomoc dla rodziny, o odzież, naczynia, pościel i żywność.

Oni nie domagali się pomocy

- Trzy lata próbowałam nawiązać kontakt z tą rodziną. Wpuścili mnie dopiero przed tygodniem - opowiada Danuta Nieckarz, prezes OTOZ Animals. Nie spodziewała się takiej biedy. - Pomogliśmy zwierzętom, i moglibyśmy na tym skończyć, ale widząc warunki, w jakich żyją ci ludzie, postanowiliśmy spróbować im pomóc . Nie można ich tak zostawić – dodaje.

Inspektorzy ruszyli ze zbiórką nie tylko darów, ale też pieniędzy przez portal Zrzutka.pl. Dzięki temu można było pojechać do sklepu i kupić buty dla całej rodziny.
- W przyszłym tygodniu jestem umówiona z hydraulikiem, zobaczymy, czy uda się zrobić kanalizację i wodę, bo m.in. dostaliśmy dla nich pralkę, a nie ma jej jak podłączyć. Przydałby się również remont domu, ale potrzebne są pieniądze – dodaje.

Danuta Nieckarz ma nadzieję, że znajdą się sponsorzy, którzy poprawią warunki życia tej ubogiej rodziny. Oraz że „obudzi się” również pomoc społeczna.
- Mogę obiecać, że sprawdzimy warunki tej rodziny i pomożemy - informuje Sylwia Paleczny, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Libiążu.

FLESZ - Droższa żywność i paliwo znów uderzą po kieszeniach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kobieta z trzema synami mieszka w domu bez wody i kanalizacji - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto