Wyjechali już na prostą drogę w stronę Oświęcimia, gdy nagle, na ulicy Beskidzkiej zajechało im drogę i uderzyło w nich ciężarowe iveco.
Za rodziną, kolejnym samochodem, jechał ojciec i mąż ofiar. - To były najgorsze minuty w moim życiu - opowiadał roztrzęsiony Jan Wojciechowski zaraz po wypadku. Zahamował swój samochód i wybiegł ratować bliskich. - Wyciągałem żonę. Krwawiła. Jeszcze jej krew mam na rękach - mówił. Dopiero gdy zobaczył, że oboje żyją, a syn próbuje samodzielnie wydostać się zza kierownicy, odetchnął.
Iveco kierował mieszkaniec Olkusza. - Nie zachował ostrożności i chcąc uniknąć najechania na tył pojazdu poprzedzającego, ostro zahamował, zjechał na przeciwległy pas ruchu, gdzie zderzył się z jadącym z naprzeciwka fordem - relacjonuje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji.
Kierowcę i pasażerkę osobówki z obrażeniami ciała przewieziono do chrzanowskiego szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Obaj kierujący byli trzeźwi.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?