Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Libiąż: wpadł po serii skoków na 'Żabki'

Magdalena Balicka
W  sklepie przy  ul. Sikorskiego w Libiążu w poniedziałek rano dokonano trzeciego napadu
W sklepie przy ul. Sikorskiego w Libiążu w poniedziałek rano dokonano trzeciego napadu fot. magdalena balicka
W poniedziałek kilka minut po godzinie 6 rano do marketu "Żabka" w Libiążu przy ulicy Sikorskiego wpadł zamaskowany mężczyzna. Przystawiając nóż do gardła sprzedawczyni, zażądał pieniędzy. Zgarnął też kilka kartonów papierosów i doładowań do telefonów komórkowych. Następnie uciekł. Łupem nie cieszył się długo.

- Scenariusz identyczny, jak w przypadku dwóch poprzednich skoków na "Żabki", jakich dokonano pod koniec ubiegłego roku: w Trzebini przy os. ZWM oraz w Chrzanowie przy ul. Mieszka I - przyznaje Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji. Wraz z policjantami z Libiąża świętuje zwycięstwo, bo jeszcze tego samego dnia, około godziny 16 udało się schwytać napastnika.

- To 26-letni mieszkaniec Libiąża. W momencie zatrzymania przez tamtejszych stróżów prawa miał przy sobie skradzione przedmioty. Przyznał się do skoku na libiąski market - informuje Matyasik.

Sprawca został aresztowany na trzy miesiące. W tym czasie policjanci zrobią wszystko, by udowodnić mu także dwa poprzednie napady na "Żabki".

Na trop mężczyzny policjantów naprowadziła 20-letnia sprzedawczyni ze sklepu w Libiążu. Bandyta jej też przystawił nóż do gardła. - Pracuję tutaj dopiero drugi miesiąc, ale poznaję swych klientów także po głosie. Ten, którym mówił do mnie zamaskowany facet, był bardzo charakterystyczny - mówi młoda kasjerka. Skojarzyła go z miłym, kulturalnym klientem.

W momencie napadu zachowała zimną krew. - To był pierwszy dzień po moim urlopie. Nie spodziewałam się żadnego ataku, choć doskonale pamiętałam historię koleżanek z "Żabek" w sąsiednich miastach - opowiada. Gdy złodziej plądrował półki, ona niepostrzeżenie włączyła alarm.

- W sumie dobrze, że podczas tego skoku udało mi się rozpoznać sprawcę. Dzięki temu już nie obrabuje żadnego sklepu, ani nie przestraszy żadnej sprzedawczyni - mówi dzielna kasjerka z Libiąża. Ma nadzieję, że policja udowodni mężczyźnie pozostałe kradzieże z użyciem niebezpiecznego narzędzia.

Tego samego życzą sobie mieszkańcy całego powiatu chrzanowskiego. Anna Mróz z Trzebini od ostatniego dnia listopada, kiedy nożownik przystawił ostrze do krtani jej znajomej sprzedawczyni, boi się wychodzić do sklepu i po zmroku, i o świcie.

- Nie wiadomo co takiemu gangsterowi może strzelić do głowy. Gdyby w tym czasie ktoś wszedł do sklepu, mógłby spanikować i wbić kasjerce nóż w gardło - twierdzi przestraszona kobieta. Do niedawna takie historie oglądała tylko w telewizyjnych filmach akcji. Teraz coraz częściej zdarzają się w okolicy jej mieszkania.

Do pierwszego napadu na "Żabkę" doszło 28 listopada ubiegłego roku przy os. ZWM w Trzebini ok. godziny 6 rano. Wysoki, ubrany na czarno mężczyzna, w kominiarce zasłaniającej twarz wszedł do sklepu i żądając pieniędzy przystawił nóż do gardła sprzedawczyni. Identyczna historia powtórzyła się 14 grudnia w Chrzanowie. Napastnik także około godziny 6 rano wszedł do sklepu "Żabka" przy ul. Mieszka I. Za każdym razem udało mu się uciec z niewielką sumą gotówki i papierosami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto