Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Libiąż: znaleźli fałszywe ogłoszenie o pracy na plantacji w Załuskach. Zarobili grosze

Magdalena Balicka
Krystian Olcoń, Kamil Olcoń i Piotr Rogaczewski apelują do poszukujących pracy o ostrożność
Krystian Olcoń, Kamil Olcoń i Piotr Rogaczewski apelują do poszukujących pracy o ostrożność Monika Pawłowska
Zaczęło się obiecująco. Trójka młodych kolegów natrafiła na ogłoszenie o pracy na plantacji malin w miejscowości Załuski pod Warszawą. Umówili się z pracodawcą telefonicznie na 130 złotych za dniówkę od osoby. Miały być też niezłe warunki mieszkaniowe i podstawowe wyżywienie gratis. - Okazało się, że zamiast do Załusek, trafiliśmy do Kamienicy. Zamiast do pokoju, zaprowadzono nas do zrujnowanej obory, gdzie mieliśmy spać na śmierdzących pryczach z niezmienioną pościelą - opowiada Kamil Olcoń, dwudziestolatek z Libiąża. Na obiad dostali kilka plasterków zielonej od starości wędliny. - Właścicielka powiedziała, że w piwnicy są jeszcze ziemniaki i cebula. Możemy przez nasz pobyt z nich korzystać - dopowiada Piotr Rogaczewski, rówieśnik Kamila.

O ile byli w stanie znieść fatalne warunki, w jakich mieliby mieszkać, o tyle wynagrodzenie, które realnie wypłacił pracodawca, przyprawiło o ból głowy. - Po dwunastogodzinnej harówce zamiast obiecanych 130 złotych dostaliśmy 70 złotych na trzech, czyli po 23 złote na głowę - denerwuje się Krystian Olcoń, trzeci z oszukanych chłopaków.

Postanowili jeszcze tego samego dnia zrezygnować z pracy. Kobieta, u której się zatrzymali, nie pozwoliła im nawet przespać się na brudnych pryczach, tylko o godzinie 20 wyrzuciła na bruk.

- Stanęliśmy na środku pola, nie wiedząc, gdzie jesteśmy - wspominają. Nie mieli pieniędzy, by wynająć pokój na najbliższej stacji benzynowej. Na szczęście Kamil miał przy sobie telefon komórkowy, przez który jego dziewczyna wskazywała im kierunek wędrówki.

- Nie spisaliśmy umowy. Warunki ustalaliśmy telefonicznie - przyznają. Teraz, jeśli zdecydują się wyjechać za chlebem poza granice powiatu, to dokładnie prześwietlą firmę. A na razie chcą ostrzec wszystkich tych, którzy liczą na łatwy zarobek.

Nasi reporterzy zadzwonili do rolnika z Kamienicy w gminie Załuski pod numer z telegazety. Głos w słuchawce zapewniał, że za pracę przy zbiorze malin lub przy sadzonkach zaoferują minimum 70 zł na dzień. Do tego smaczne wyżywienie i dobre warunki mieszkaniowe z prysznicami. Gdy dowiedzieli się, że dzwonimy z gazety, słychać było tylko trzask odkładanej słuchawki.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak przygotować się do rozmowy o pracę?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto