Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mały Kubuś potrzebuje pomocy, by żyć [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Roksana i Szymon Pałka z Olkusza z utęsknieniem czekali na narodziny swojego syna. Niestety, jeszcze będąc w ciąży dowiedzieli się, że Kubuś urodzi się chory. Kiedy Kubuś przyszedł na świat, 13 września 2017 roku, radość narodzin zaćmiła potwierdzona diagnoza. Wtedy jeszcze nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Dziś z całych sił walczą o swoje dziecko. Kubuś cierpi na poważną wrodzoną wadę układu moczowego. Jedyną szansą jest przeszczep nerki.

FLESZ - Koronawirus. Realne zagrożenie

od 16 lat

Chłopiec urodził się w 30 tygodniu ciąży, a więc na dwa miesiące przed terminem z zagrażającą życiu niewydolnością nerek.

-Do 18 tygodnia ciąża przebiegała prawidłowo. Byłam pod stałą opieką lekarza i nawet w najgorszych snach nie przepuszczałam, że wszystko się tak potoczy

- mówi Roksana Pałka, mama Kubusia. - Poszłam na rutynową kontrolę, a podczas USG okazało się, że syn może mieć torbiel na nerce. Po dodatkowych badaniach lekarze stwierdzili, że to nie torbiel, a bardzo duży zastój moczu - dodaje.

I wtedy wszystko się zaczęło. Pani Roksana od 18 tygodnia ciąży do czasu porodu przeszła aż 12 zabiegów, m.in. zakładania drenów, które miały odbarczyć pęcherz Kubusia. W 30 tygodniu lekarze podjęli decyzję, że chłopiec jest już za duży na dalsze interwencje w brzuchu mamy i powinien przyjść na świat.

Kubuś urodził się ważąc zaledwie 2330 gram. Lekarze dawali mu wtedy niewiele szans na przeżycie, ponieważ przez kilkanaście pierwszych dni nie oddychał samodzielnie, lecz za pomocą respiratora.
Chłopiec walczył. Po dwóch miesiącach pobytu w szpitalu na oddziale intensywnej terapii wrócił z rodzicami do domu.

-Kubuś to nasze największe szczęście i najlepsze co mogło się nam w życiu przydarzyć. Pomimo, że te pierwsze tygodnie jego życia, to była prawdziwa bitwa, by pozostał z nami

- opowiadają ze łzami w oczach rodzice chłopca.

Życie Kuby to ciągłe pobyty w szpitalu. Wizyty u nefrologa, urologa czy ortopedy, stanowią jedynie wierzchołek góry lodowej problemów. Chłopczyk jest pod opieką wielu specjalistów. Pandemia koronawirusem potęguje zagrożenie. Ostatnich pięć tygodni Kubuś spędził w szpitalu na dializie pod jeszcze bardziej czujnym okiem lekarzy i rodziców. Teraz jest już w domu. W dobie pandemii sytuacja jest szczególna.

- Teraz już jest w porządku, choć ciężko było, bo jest w grupie ryzyka

– mówi Szymon Pałka, tata Kubusia. - Bez względu na śmiertelnego wirusa czekamy na telefon o nerce do przeszczepu. To jego szansa – dodaje.

W przypadku Kuby przeszczep rodzinny nie wchodzi w grę, ponieważ dawca nie może ważyć więcej niż 35 kg. W Polsce przeszczepy dla dzieci wykonywane są tylko w Warszawie, a średni czas oczekiwania na organ wynosi ok. trzy lata.

Kubuś czeka na dawcę. Przeszczep sfinansuje NFZ. Całą resztę już nie. Dlatego każda wpłata jest bezcenna. Zachęcamy do przekazywania darowizn do Fundacji Avalon pod której opieką znajduje się chłopiec. Wpłaty można dokonywać na numer konta: 62 1600 1286 0003 0031 8642 6001 w tytule wpisując: Pałka, 11125.

Można również przekazać 1 proc. KRS 0000270809, cel szczegółowy: Pałka 11125.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Mały Kubuś potrzebuje pomocy, by żyć [ZDJĘCIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na olkusz.naszemiasto.pl Nasze Miasto