Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MTS Chrzanów: szczypiorniści wygrali drugi mecz z rzędu u siebie, Adam Piekarczyk zadowolony

Jacek Żukowski
MTS Chrzanów zrobił w ciągu 7 dni dwa poważne kroki do utrzymania się w I lidze piłkarzy ręcznych. Tydzień temu chrzanowianie pokonali ŚKPR Świdnicę, a ostatnio zwyciężyli Ostrovię (38:30).

Pierwszy raz w tym sezonie zdarzyło się, że MTS wygrał dwa mecze z rzędu. Ale oba grał we własnej hali, co na pewno mu pomogło. - Własna hala z pewnością nam sprzyja - mówi szkoleniowiec chrzanowian Adam Piekarczyk. - W końcu tu trenujemy, kibice fajnie nas dopingują. Ma to wpływ na naszą grę, myślę, że dodaje energii zawodnikom.

Co przesądziło o tym, że kulejący przez cały sezon MTS nagle zaczął wygrywać? Oczywiście nie ma co przesądzać sprawy, bo ani jedna, ani dwie jaskółki wiosny jeszcze nie czynią.

- Jeden i drugi mecz zagraliśmy poprawnie w obronie - mówi szkoleniowiec. - To na pewno istotny element tego, że osiągamy dobre wyniki. Coraz lepiej to wychodzi, zawodnicy, którzy grają w obronie, wiedzą o co chodzi w tym wszystkim, dobrze współpracują z sobą. Także gra w ataku - czy to pozycyjnym, czy kontrataku wychodzi nam coraz lepiej. Zagraliśmy przyzwoite zawody, w końcówce było wprawdzie trochę błędów, ale nie ma co narzekać.

MTS ma zrównoważony skład, odpowiedzialność za zdobywanie bramek rozkłada się przynajmniej na kilku zawodników - i to też jest pozytywny element. Już nie tylko Skoczylas, ale także, a może przede wszystkim, Adam Kruczek bierze ciężar gry na siebie. Do tego dochodzi Bobowski.

- Poprawnie i to bardzo zagrał Adam Kruczek - ocenia Piekarczyk. - Jest czołową postacią, zespół też liczy na niego. Zresztą to widać po wynikach, odkąd wrócił, gra się nam wszystkim lepiej. Wcześniej grał na pół gwizdka, ale teraz prezentuje się już na sto procent, jest podstawowym graczem. Pierwsza linia ma łatwiejsze zadanie, można wyprowadzać groźne kontry. Oczywiście nie wszystko się wykorzysta, jest też sporo błędów, ale jest to wkalkulowane.

Dwa wygrane mecze chrzanowian miały zupełnie inny przebieg - tydzień wcześniej miejscowi wypracowali sobie przewagę dość szybko i choć przeciwnik odrabiał dystans, to nie doszło do sytuacji, w której doszedłby do MTS-u. W ostatnim spotkaniu chrzanowianie zyskiwali dwie-trzy bramki, musieli cały czas ciułać punkty.

Stopniowo zyskiwali przewagę, już do przerwy mając zapas sześciu goli. Zaczęli drugą połowę od podwyższenia prowadzenia. Gdy zysk wynosił 10 -11 bramek, wygrana była już przesądzona, a szkoleniowiec nie miał pretensji o rozluźnienie szyków obronnych. W tym najważniejszym bowiem momencie, jego podopieczni wypracowali sobie przewagę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto