Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najlepszymi autami wożą się urzędnicy zTrzebini i ZUS-u

Magdalena Balicka, Małgorzata Gleń
Dla porównania, Jan Rychlik, burmistrz Alwerni, jeździ prywatnym seicento. Jego ryczałt to 170 złotych
Dla porównania, Jan Rychlik, burmistrz Alwerni, jeździ prywatnym seicento. Jego ryczałt to 170 złotych Magdalena Balicka
Czy posiadanie i utrzymywanie samochodów służbowych w lokalnych magistratach jest rzeczywiście niezbędne? "Gazeta Krakowska" zastanawia się, czy nie taniej kalkulowałoby się wypłacanie ewentualnych ryczałtów lub delegacji tym urzędnikom, którzy rzeczywiście sporo podróżują w sprawach służbowych.

Zważywszy, że oprócz bieżącego utrzymania auta (paliwo, myjnie, drobne naprawy, zakup części, przejazdy autostradą, ubezpiecznienie), lwią część wydatków pochłaniają pensję dla służbowych kierowców. Rekordową liczbę służbowych samochodów ma chrzanowski Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Inspektorzy dysponują aż czterema wozami - dwoma renaultami kangoo (rocznik 2000 i 2003), renaultem megane (2001) i renaultem master (2001). Ich utrzymanie kosztuje rocznie aż 100 855 złotych!

Znacznie mniej, bo 36 tysięcy złotych (od stycznia do września tego roku) na służbowe limuzyny wydała gmina Trzebinia. Ma do utrzymania dwa samochody - Mercedesa vito z 2003 roku oraz dwa lata młodszą Skodę superb. Znacznie częściej trzebińscy urzędnicy wsiadają w komfortową skodę. Od początku roku wydali na nią ponad 21 tys. zł. Niespełna 13 tys. zł natomiast na starszego mercedesa. - Wozami jeżdżą nie tylko burmistrz, ale i inni urzędnicy - wyjaśnia Robert Siwek, rzecznik trzebińskiego magistratu. - Także osoby z komisji problemowych rady miasta oraz - za zgodą burmistrza - organizacje pozarządowe, zespoły muzyczne i szkoły wyjeżdżające na uroczystości i spotkania.

Wcale nie gorszymi samochodami jeżdżą urzędnicy z Chrzanowa i Libiąża. Ci pierwsi mają do dyspozycji volkswagena karawelę z 2005 roku i dyspozycyjnego kierowcę. Libiąż natomiast ma na zawołanie reprezentacyjną skoda octavię kombi z 2003 roku. Za luksus posiadania służbowego wozu z "szoferem" gmina Libiąż płaci około 14,4 tys. zł rocznie. Do tego dochodzi wypłata dla kierowcy. - Samochód wyjeżdża kilka razy dziennie. Bez niego byłoby ciężko - tłumaczy Marta Jekiełek, kierownik wydziału organizacyjno-administracyjnego w libiąskim magistracie. Dodaje, że wóz codziennie wyjażdża do banku. Przewozi także do laboratorium krew do badań z ośrodka zdrowia w Żarkach i Gromcu. - Nie mówiąc o wizjach w terenie czy objazdach dróg - wylicza.

Burmistrz Alwerni, Jan Rychlik, udowadnia, że sprawy służbowe można załatwić własnym samochodem. Od lat jeździ wysłużonym fiatem seicento. Miesięcznie pobiera za niego ryczałt w wysokości 170 zł netto. - Czasem mi wstyd, że jako burmistrz nie mam lepszego wozu, ale nie chcę narażać małej, wiejskiej gminy na dodatkowe koszty - tłumaczy burmistrz.Ewa Potocka, dyrektorka chrzanowskiego szpitala, także dojeżdża do pracy prywatnym wozem. - Gdy trzeba przewieźć do Narodowego Funduszu Zdrowia jakiś sprzęt, robi to nasz kierowca z pogotowia - tłumaczy. Sama nie pobiera też ryczałtu. - Szkoda trwonić na to pieniądze - dodaje. W powiecie olkuskim "wypasu" nie ma. Najbardziej reprezentacyjnym wozem jeździ starosta Leszek Konarski. To czarna scoda superb. Gdy kierowca podwozi starostę na różne uroczystości ten zajeżdża z szykiem. Samochodu nie da się nie zauważyć.

- Ma ponad dwieście tysięcy przejechanych kilometrów na liczniku i sześć lat. Ale faktycznie nadal wygląda reprezentacyjnie - mówi Jerzy Nagawiecki ze starostwa powiatowego w Olkuszu. - Samochód służbowy jest w starostwie bardzo potrzebny. Jeździ nim nie tylko starosta, ale i inne osoby w sprawach służbowych - dodaje urzędnik. Starostwo ma też renaulta kangoo do wożenie poczty, dokumentów i zakupów. W Olkuszu mówi się, że z równym szykiem co starosta jeździ tylko wójt Bolesławia, Ryszard Januszek. - Samochód jest, ale już chyba wysłużony - śmieje się wójt Bolesławia. - Ma jedenaście lat i ponad trzysta tysięcy przejechanych kilometrów - tłumaczy wójt Januszek. Opel vectra wozi nie tylko wójta, ale i innych urzędników.

Samochody ma też Urząd Miasta Bukowna - renault megane, Gmina Klucze - citroen berlingo i Olkusz - mercedesa vito i toyotę hiace. Wszystkie auta wożą szefów, urzędników i zaopatrzenie. Samochodów służbowych nie dorobiły się Wolbrom i Trzyciąż. - Przywykliśmy, że wszędzie jeździmy swoimi samochodami - mówi Roman Żelazny, wójt Trzyciąża. Przyznaje, że wtedy przynajmniej nie ma pokusy, by na służbowym wyjeździe napić się wyskokowych trunków.
Żaden z urzędów na razie oficjalnie nie planuje zakupu kolejnych służbowych wozów, choć w kuluarach słyszy się, że kilku burmistrzom i wójtom marzy się nowy wóz. Niedługo jednak wybory, a takich decyzji nie podejmuje się zazwyczaj w tym gorącym okresie, aby nie narazić się wyborcom. "Gazeta Krakowska" będzie trzymała rękę na pulsie, by i po wyborach urzędnicy nie zaszaleli przy zakupach.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**

60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto