Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie wiadomo, kto wsiada do autobusu. Kierowcy w stresie

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Kierowcy autobusów dzień w dzień siadają za kierownicą i wyruszają w trasę, na której ciągle coś się dzieje. Teraz są w dodatku narażeni na zakażenie koronawirusem. Praca w obecnych warunkach wymaga od nich wyjątkowej odpowiedzialności i odporności na stres. Nigdy nie wiadomo, czy wsiadający do autobusu pasażer nie jest nosicielem COVID 19. W ub. tygodniu kierowca podczas jazdy prawdopodobnie dostał zawału. Zmarł. Autobus uderzył w dom.

FLESZ - W czasach koronawirusa jesteśmy lepsi, bardziej empatyczni

- Nie bez kozery praca kierowcy w transporcie publicznym traktowana jest jako praca w szczególnych warunkach - podkreśla Marek
Dyszy, przewodniczący zarządu w Związku Komunalnym "Komunikacja Międzygminna" w Chrzanowie.

Wprowadzone ograniczenia dotyczące liczby osób podróżujących jednocześnie autobusem mają poprawić bezpieczeństwo zarówno kierowców, jak i pasażerów. Nie da się jednak uniknąć sytuacji, w których ludzie podchodzą do kierowców.

Zdarzają się sytuacje, że ktoś chce kupić bilet lub o coś zapytać. Niektórzy na odmowę reagują krzykiem. Nie wszyscy potrafią zrozumieć, że są wprowadzone ograniczenia i że musimy mieć do nich dystans - opowiada Bartłomiej Gieregowski, kierowca autobusu z Oświęcimia.

Stresująca praca kierowców autobusów

Czasem wśród pasażerów emocje sięgają zenitu i dochodzi do awantur. Wyjątkową zawziętością wykazały się osoby chcące skorzystać z komunikacji miejskiej w Trzebini w ub. piątek. Przedświąteczny szał zakupów sprawił, że zbyt wielu pasażerów chciało się dostać z Małego Rynku w kierunku Elektrowni Siersza.

- Pasażerowie w nadmiarze weszli do autobusu i nie chcieli go na prośbę kierowcy opuścić. Kierowca więc odmówił przewozu. Musiała interweniować policja - mówi Marek Dyszy.

W międzyczasie udało się podstawić drugi autobus, do którego przesiedli się nadliczbowi pasażerowie i wszyscy wyruszyli w podróż do domu. Na popularnych liniach kursują podwójne autobusy, jednak czasem zdarza się, że i tak brakuje miejsce dla wszystkich. Do pojazdu może wsiąść tylko tyle ludzi, by połowa siedzeń była zajęta.

- To trudne sytuacje dla kierowców. Zdarza się, że nadliczbowi pasażerowie nie chcą opuścić autobusu. Wówczas mówię im, że to ja mogę wysiąść i sami pojadą - dodaje Bartłomiej Gieregowski.

Obecnie autobusami podróżuje mniej osób niż jeszcze kilka tygodni temu. Szkoły i przedszkola oraz wiele firm jest zamkniętych. Jak zauważają kierowcy nie wszyscy ludzie przejmują się obecną sytuacją. Zdarzają się osoby, które kilka razy dziennie jadą autobusem, a wcale nie jest to dla nich niezbędne.

Widać, że niektórzy jeżdżą od sklepu do sklepu, by skorzystać z promocji. Nigdy nie wiadomo, kto wsiądzie do autobusu, czy nie będzie to osoba zakażona. Praca kierowcy jest stresująca

- dodaje kierowca.

54-letni kierowca autobusu zasłabł. Nie udało się go uratować

Do tragicznego zdarzenia doszło w środę (8 kwietnia). 54-letni kierowca autobusu wyjeżdżający z bazy na ul. Piłsudskiego w Trzebini zasłabł. Pojazd, który prowadził staranował ogrodzenie, a następnie uderzył w dom. Pomimo trwającej kilkadziesiąt minut reanimacji nie udało się go uratować. Pozostawił po sobie żonę oraz dorosłych synów.

Siła uderzenie nie była zbyt duża, uszkodzona została tylko przednia szyba i przód pojazdu. Nie to było powodem jego śmierci.

- Zmarły kierowca, do ostatnich swoich chwil, trwał na posterunku podejmując trud pracy, szczególnie w ostatnim okresie stanu epidemii. Był dzielny i odszedł tak nagle - dodaje Marek Dyszy.

Prawdopodobnie miał zawał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nigdy nie wiadomo, kto wsiada do autobusu. Kierowcy w stresie - Gazeta Krakowska

Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto