Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oświęcim, Wadowice: ofiarom Natury 200 należą się pieniądze

Monika Pawłowska, Ewelina Żebrak
Zofia Wójcik, sołtys Zasola, tłumaczy, że rwąca Soła obrywa brzeg, zbliżając się do domów
Zofia Wójcik, sołtys Zasola, tłumaczy, że rwąca Soła obrywa brzeg, zbliżając się do domów Leszek Pniak
Ministerstwo Ochrony Środowiska jeszcze do niedawna przekonywało, że program Natura 2000 w żadnym stopniu nie ingeruje we własność prywatną. Tymczasem mieszkańcy, których działki włączono w strefę ochronną, wiele na tym stracili. Z jednej strony ich tereny przekształcono z budowlanych na orne, z drugiej utrudniono budowę dróg.

Mieszkańcy wielu gmin w powiecie oświęcimskim i wadowickim protestowali przeciwko Naturze 2000. W Podolszu koło Zatora udało się dzięki temu przesunąć granicę terenów ochronnych. - Walczyliśmy o obwodnicę, która ma powstać na terenach pierwotnie wcielonych w Naturę 2000 - mówi Franciszka Jarosz, sołtys Podolsza. - Warto strajkować, bo dzięki licznym pikietom ministerstwo zwróciło uwagę na nasz problem i sprawa zakończyła się sukcesem. Czekamy jedynie na potwierdzenie decyzji z Komisji Europejskiej o przesunięciu granicy strefy ochronnej, ale to tylko formalność - dodaje z ulgą sołtyska.

Aż 80 procentach wieś Podolsze obok Zatora objęte jest programem Natura 2000. Miejscowość przecina droga wojewódzka. Przez weekend sunie nią z Chrzanowa i ze Śląska sznur samochodów w kierunku Tatr i Krakowa. Problemy komunikacyjne sołectwa może rozwiązać obwodnica Zatora, obejmująca także fragment Podolsza. Ma ona powstać w ciągu kilku lat. Ambitne plany mogły spalić na panewce, bo również ten rejon wsi miał zostać objęty Naturą 2000.
- Ta droga to istny dramat - tłumaczy Magdalena Folusz, mieszkanka Podolsza. - Korki ciągną się na kilka kilometrów. Zdarza się, że do szpitala trzeba jechać polną drogą, bo jest znacznie szybciej - dodaje kobieta.

Według mieszkańców Podolsza, obszary wciągnięte do tej sieci podlegają szeregowi obostrzeń i uniemożliwiają rozbudowę. Ministerstwo Środowiska stara się odpierać te zarzuty. - Nieprawdą jest, że nic nie można robić na terenach objętych Naturą 2000 - mówi Magda Sikorska, rzecznik Ministra Środowiska. - Dla inwestycji wymagana jest jednak decyzja środowiskowa i raport oddziaływania na środowisko - tłumaczy rzecznik. A na nie trzeba jednak czekać. Sołtys Podolsza podkreśla, że celem strajków nie było zablokowanie wprowadzenia Natury 2000, a jedynie wyłączeniu z tej strefy obszarów od dawna nie będących miejscem siedlisk chronionych ptaków.

W powiecie oświęcimskim ponad 14 tysięcy hektarów objętych jest siecią Natura 2000. Cztery procent tych terenów zajmują miasta, wsie, drogi i tereny przemysłowe. Blisko 50 procent to obszary rolne, w większości prywatne. Dolina Dolnej Soły obejmuje część Rajska, Grojca, Zaborza i Poręby Wielkiej. Obszar utworzony został, aby chronić siedliska 13 gatunków ptaków. Na tym terenie człowiek nie może ingerować. Tymczasem nieregulowana rzeka w Zasolu zrywa brzeg i w ciągu paru lat zabrała już kilkaset metrów terenów uprawnych. Mieszkańcy od blisko roku walczą z urzędnikami. - Pisaliśmy do każdego urzędu - mówi Zofia Wójcik, sołtyska Zasola. - Soła kiedyś była prawie pół kilometra od mojego domu. Dziś dzieli mnie zaledwie 100 metrów od wody - dodaje.
Nie tylko Zasole walczy z Naturą 2000. Sołtys Grojca również zapowiada wojnę.

- Wszystko wskazuje na to, że ważniejsze od człowieka są ptaki - mówi Krzysztof Wolak, sołtys Grojca. - Natura 2000 niszczy prawdziwą naturę i rujnuje życie wielu ludziom, którym rzeka lada dzień zabierze domy - dodaje. Sołtysi poszli w ślady Podolszan. Mają za sobą pierwsze strajki. Zapowiadają, że na jednej pikiecie się nie skończy. Jeśli będzie trzeba, mieszkańcy pojadą do samej Brukseli bronić swojego dobytku. W powiecie wadowickim Naturą 2000 objęto 2130 hektarów. Najwieksza cześć terenów należy do gminy Spytkowice i Tomice. Kilkaset hektarów powierzchni chroni dwa gatunki ptaków - ślepowrona oraz bączka.
Na pomoc mieszkańcom przyszedł Marek Polak, poseł PiS z Andrychowa. Jego zdaniem tym ludziom należą się odszkodowania. Właśnie dostał odpowiedź w tej sprawie z Ministerstwa Środowiska. Pismo przesłał natychmiast do "Gazety Krakowskiej". Czytamy w nim, że mieszkańcom terenów chronionych należą się rekompensaty, za - jak to ujęto - "utracone dochody wynikające z wprowadzonych ograniczeń". Oznacza to, że każdy pokrzywdzony może składać wnioski o odszkodowanie do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto