Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Paweł Olszowski w sądzie będzie walczył o swoje prawa i innych trenerów

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Arch. Jerzy Zaborski
Rozmowa z Pawłem Olszowskim, trenerem rodem z Trzebini, który odważył się pójść na wojnę z PZPN

Dlaczego po czterech latach zrezygnował pan z prowadzenia Alwerni, występującej w chrzanowskiej klasie A?
Postanowiłem zadbać o zdrowie, więc wziąłem nie tylko rozbrat z futbolem, ale także pracą zawodową. Zgodnie z kartą nauczyciela, mam taką możliwość. Przez najbliższe 10-12 miesięcy muszę zadbać o serce.

Czy jednak praca na poziomie klasy A nie była dla pana męcząca?
Pracować można wszędzie, byle tylko całkowicie poświęcić się pracy. W Alwerni było to o tyle trudniejsze, bo tam nie ma młodzieży, więc nie ma dopływu wychowanków do seniorów. Chcąc bazować na obcym zaciągu, trzeba mieć pieniądze, a z tymi w klubie się nie przelewa. Odkąd podjąłem pracę w Alwerni, skromna kadra była naszym głównym problemem. Od lat scenariusz jest taki sam, czyli zespół wygrywał z tymi, co miał wygrać, a przegrywał z mocniejszymi.

Pozwał pan PZPN do sądu o ograniczenie przez krajową centralę możliwości wykonywania zawodu. Na jakim etapie jest sprawa?
Termin rozprawy w stołecznym sądzie miałem ustalony na 27 marca 2020 roku, ale przez pandemię koronawirusa została odwołana. Nowy termin wyznaczono na 13 listopada. Zobaczymy, co przyniesie życie.

W piłkarskim świecie w gronie zawodników mówiło się już o prawie Bosmana, dające możliwość swobodnego wyboru klubu. Czy myśli pan, że teraz będzie prawo Olszowskiego?
Bardzo bym sobie tego życzył, bo ustawa ministra Gowina, uwalniając pewne zawody, pozwoliła na to, by takie organizacje jak PZPN nadawały uprawnienia. Zgodnie z uchwałą PZPN, uprawnienia trenerskie nadane przez Ministerstwo Sportu tracą ważność, co jest niezgodne z konstytucją. Jestem trenerem II klasy, bo po AWF w Krakowie zrobiłem dwuletnią specjalizację, a krajowa centrala ogranicza mi możliwość wykonywania zawodu. Kończąc studia w 1996 roku miałem uprawnienia do prowadzenia zespołów na zapleczu piłkarskiej ekstraklasy. Mimo, że cały czas jestem w zawodzie i jeszcze kilka lat temu prowadziłem trzecioligową Trzebinię, to bez odpowiednich kosztownych kursów uzupełniających moje uprawnienia trenerskie się dewaluują. Dziś z seniorami mogę pracować tylko w klasie A.

Czy PZPN nie starał się z panem zawrzeć jakiejś ugody?
Byłem ostatnio w stolicy i podczas przesłuchania panowie z PZPN pytali, czy zależy mi tylko na papierze, czy chcę pracować. Tłumaczyli wprowadzenie nowych przepisów unijnymi normami. Można wprowadzać nowe przepisy, ale nie może być tak, że inne tracą ważność. To klub powinien decydować, czy angażuje kogoś po nowych kursach, czy z uprawnieniami z ministerstwa. Odniosłem wrażenie, że panowie z PZPN chcieli zobaczyć, z kim mają do czynienia. Obecnie ktoś nie mający dotąd kontaktu z futbolem, a mający czas i pieniądze, zrobi kursy i może zostać trenerem. Tymczasem ktoś pracujący w zawodzie od wielu lat, nie mający czasu na kurs uzupełniający, bo dla mnie wiąże się z wzięciem urlopu bezpłatnego, nie może pracować. Nie godzę się na to nie tylko ja, ale wiem, że podobnych pozwów do mojego jest więcej, a do mnie dzwoni wielu trenerów z innych regionów, bym wytrwał i wygrał, przypominając, że podobny przypadek był w piłce ręcznej i tamten związek krajowy po przegraniu w sądzie musiał nieco zmienić swoje przepisy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto