To miała być tylko wesoła impreza zakrapiana alkoholem. Najpierw w knajpie, potem w mieszkaniu. Tymczasem omal nie doszło na niej do gwałtu. Teraz będzie się z tego tłumaczył przed obliczem Temidy 42-letni Grzegorz G.
Biesiadowanie zaczęło się w knajpie przy ulicy Świętokrzyskiej w Chrzanowie. Do raczącego się chmielowym trunkiem towarzystwa przysiadł się nieznajomy. Impreza trwała do zamknięcia lokalu, czyli do północy. Rozochocone towarzystwo nie miało jednak zamiaru kończyć biesiady. Przeniosło się do mieszkania jednej z uczestniczek biesiady, wcześniej nabywając żubrówkę. Finał imprezy nastąpił dopiero nad ranem, około godziny trzeciej, gdy goście pożegnali się i poszli do swoich domów. W mieszkaniu pozostał tylko ów mężczyzna, który dołączył do towarzystwa w knajpie - Grzegorz G. Usnął na kozetce. Właścicielka mieszkania też poszła spać. Nie na długo. Obudziło ją uderzenie w twarz. Pijany Grzegorz G, szarpał ją za włosy i zrywał ubranie. Chciał zmusić ją do współżycia. Wywiązała sie szamotanina, kobieta krzyczała. W pewnej chwili zdołała się wymknąć oprawcy i uciekła do sąsiadki. Powiadomiono policję. Sprawca nie zdołał uciec, bo inni sąsiedzi - zaalarmowani krzykiem - uniemożliwili mu wyjście z bloku.
- Mężczyźnie grozi pozbawienie wolności do dziesięciu lat. Akt oskarżenia juz wysłaliśmy do sądu - informuje Zbigniew Uroda, prokurator rejonowy w Chrzanowie. Grzegorz G. jest żonaty. Już wcześniej był znany organom ścigania za znęcanie się nad rodziną.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?