Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podpalacz znów grasuje po Libiążu

Magdalena Balicka
W ciągu trzech dni ktoś podłożył ogień aż dziewięć razy. To kolejna już seria podpaleń w mieście. Ludzie boją się o swój majątek i życie.

Mieszkańcy Libiąża żyją w strachu. Boją się podpalacza, który krąży po mieście. Po serii ataków z października, gdy spłonęła szopa, domek gospodarczy oraz część sklepu w okolicach centrum miasta, tym razem doszło aż do dziewięciu podpaleń.

W ciągu czterech dni od 29 grudnia do 1 stycznia spłonął m.in. samochód zaparkowany przy alei Jana Pawła II, drewutnia oraz dach sąsiadującego z nią domku gospodarczego przy ul. Szkolnej, dobudówka przy ul. Pocztowej. Do tego wiata drewniana z sianem i drewnem przy ul. Armii Krajowej. Spłonęło też 20 arów nieużytków przy ul. Stefana Żeromskiego. Wszystkie te miejsca znajdują się od siebie w odległości niecałego kilometra .

Miejscowi nie wierzą, że to przypadek. Podejrzewają, kto podkłada ogień pod ich dobytek. Jednak ów mężczyzna nadal pozostaje na wolności.

Zaatakuje jeszcze raz?

- To jakiś chory człowiek. Na razie podpala szopy i altany. Nie wiadomo jednak, czy następnym razem nie podpali domu - zamartwia się Maria Bigaj z Libiąża. Tragedia dotknęła jesienią jej sąsiada. - Cud, że w porę przyjechali strażacy i ogień nie przedostał się na dom. Inaczej starszy pan o lasce nie byłby w stanie uciec z płomieni - przekonuje pani Maria.

Tak jak ona o swoje mienie i życie boi się Piotr Bochenek z ul. Wspólnej, którego podpalacz nawiedził w nocy z 23 na 24 października ub. r. Ogień strzelający w górę z domku gospodarczego, stojącego dosłownie 2 metry od domu, wyrządził straty na 30 tys. zł. - Spłonął cały dach, powypadały szyby w oknach, popiół został z zapasów drewna na zimę. Spalił się też rower, kosiarka i inne drobniejsze urządzenia - wspomina Piotr Bochenek. Nie wie, dlaczego podpalacz wtargnął na jego posesję. Boi się jednak, że wróci. Kilka tygodni wcześniej ktoś podpalił opony w samochodzie zaparkowanym przed domem. Cudem nie zapaliła się altanka. W podobnym czasie sąsiadce ktoś podłożył ogień na tarasie.

Dla policji to priorytet

Marian Zając z Libiąża nie może zrozumieć, dlaczego policja nie zatrzymała jeszcze sprawcy. - Wszyscy dookoła podejrzewają tego typa. Kręci się po okolicy od dawna, a pożary w Libiążu zdarzały się już wcześniej - opowiada mężczyzna. - Czuje się bezkarny i pewnie znów planuje kolejny atak - denerwuje się pan Marian.

O jesienne podpalenia był podejrzany 32-letni libiążanin. Został przesłuchany, ale został wypuszczony do domu. - Niestety, materiał dowodowy był zbyt słaby, by przedstawić mu akt oskarżenia - informuje Katarzyna Dąbkowska, rzeczniczka chrzanowskiej policji. Zaznacza, że sprawcą teraz może być zupełnie inna osoba, jednak nie wykluczone, że ta sama, która podkładała ogień już wcześniej. - Robimy wszystko, by złapać przestępcę. To aktualnie dla policji sprawa priorytetowa - podkreśla policjantka.

Piotr Bębenek z chrzanowskiej straży pożarnej przyznaje, że w grę wchodzą podpalenia. - W ciągu tych czterech dni od 29 grudnia do 1 stycznia w akcjach gaśniczych brało łącznie udział 49 strażaków zawodowych i 19 ochotników. - Łączne straty jakie ponieśli libiążanie wyceniono na 16 tysięcy złotych - dodaje strażak. Ma nadzieję, że policji uda się szybko złapać sprawcę i zapobiec kolejnym pożarom.

- Trudno powiedzieć, co może kierować takim podpalaczem. Być może to zwykły, podpity chuligan, który postanowił zniszczyć to, co stanęło mu na drodze, a może chory człowiek - dzieli się spostrzeżeniami.

Ludzie mają nadzieję, że w końcu policja złapie podpalacza i będą mogli spać spokojnie.

ZOBACZ TAKŻE: Orszak Trzech Króli w Krakowie

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto