Poleconym o wywiadówce

Od jakiegoś czasu chrzanowskie Gimnazjum nr 1 wysyła listy polecone do rodziców uczniów zagrożonych niezdaniem do następnej klasy.
Szkoły nie mają zbyt dużego pola manewru, gdy chodzi o egzekwowanie od rodziców obecności na wywiadówkach. Przy tym dyrektor musi mieć pewność, że rodzice wiedzą o kłopotach swoich pociech.
Najczęściej na spotkania z wychowawcą przychodzą rodzice tych uczniów, którzy nie sprawiają wielu kłopotów. Gorzej z tymi, którym na przykład grozi ocena niedostateczna na świadectwie.
- Musimy działać zgodnie z prawem, a ono jasno określa, że miesiąc przed końcową klasyfikacją rodzic musi zostać poinformowany o zagrożeniu jedynką - tłumaczy Maria Dobrzyńska, dyrektorka Gimnazjum nr 1 w Chrzanowie.
Problem w tym, że często rodzice nie są zainteresowani taką informacją. Nie pomagają telefony od nauczycieli, czy zawiadomienia przekazywane przez kolegów ich dziecka. Wysyłane są więc listy polecone.
Jak mówi dyrektorka placówki, przesyłki bardzo często do szkoły wracają, nieodebrane.
- Dla nas jednak jest to już jakiś dowód na to, że próbowaliśmy powiadomić rodzica na czas - tłumaczy Dobrzyńska.
Przy okazji są to również dodatkowe koszty dla szkoły, ale okazuje się, że czasem to jedyny sposób na załatwienie sprawy.
W przypadku niektórych nic nie działa.
Nie pomaga też ustalenie, że wywiadówki odbywają się zawsze we wtorki. Bo jeżeli rodzica nie obchodzi, co dzieje się z jego dzieckiem, to nic tego nie zmieni.