Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przez ślub z niepełnosprawnym Gieniem może stracić zasiłek

Magdalena Balicka
archiwum rodzinne
OPS Trzebinia. Już drugi tydzień Irena Pankau z Trzebini nie może zmrużyć oka. Martwi się, skąd weźmie ponad tysiąc złotych. Tyle wyliczył jej do zwrotu Ośrodek Pomocy Społecznej. Wcześniej prawie dwa lata co miesiąc wypłacał na dwójkę jej dzieci zasiłek. Kobieta otrzymała z urzędu pismo o wszczęciu postępowania administracyjnego w tej sprawie, bo jej dochód zmienił się, odkąd wyszła za mąż za Eugeniusza. Tyle tylko, że ślub był w lutym ubiegłego roku, a OPS chce pieniądze za 2013 rok, gdy była jeszcze samotną matką.

Nie ma z czego oddać
- Nie mogę zwrócić tych pieniędzy, bo nie mam tyle. Zasiłek oprócz alimentów na dwoje dzieci z poprzedniego związku to było moje jedyne źródło dochodu. Nie miałam wtedy jeszcze renty Gienia - przekonuje. Nie rozumie też, dlaczego miałaby te pieniądze oddawać, jak jej się należały.

- Wprawdzie mam rentę Gienia, jednak jest to tylko 1,6 tysiąca złotych. Czynsz wynosi 1090, a leki dla niepełnosprawnego męża aż 600 złotych. Nic dziwnego, że nie zwrócę tej należności, bo z czegoś musimy jeszcze żyć, kupować jedzenie - denerwuje się kobieta. W dodatku nazbierało jej się już około 6 tysięcy złotych zadłużenia za niepłacenie czynszu.
- Choć kwalifikuję się do dodatku mieszkaniowego, bo mam 401 zł na osobę, a granica wynosi 451 zł, to OPS odmówilł mi wsparcia, tłumacząc, że nie ma pieniędzy - opowiada rozżalona. Nie wie, co zrobić, by związać koniec z końcem.

Zakochali się
Poznała Gienia kilkanaście lat temu. Miała już wtedy dwoje dzieci z pierwszego związku. Młodsza córka skończyła niedawno 18 lat. Jest też drugi, starszy od siostry chłopak.
- Gieniu to był dobry człowiek, pracowity - przekonuje pani Irena. Dziesięć lat temu urodziła Eugeniuszowi syna, Liwiusza, jej trzecie dziecko.

- Do lutego ubiegłego roku mieszkaliśmy osobno z Gieniem. Choć bardzo go kochałam i mnóstwo czasu spędzaliśmy razem, pierwszy związek blokował mnie przed przeprowadzką - tłumaczy kobieta. Zmieniła zdanie, dopiero gdy Eugeniusz miał udar mózgu i został sparaliżowany. - Jego matka, z którą mieszkał, chciała go oddać do domu opieki. Nie pozwoliłam jej na to - zaznacza Irena.
W lutym 2014 roku wzięli ślub i zamieszkali razem na trzebińskim os. ZWM. Życie ich jednak nie rozpieszcza.

- Gienek nie ma obu nóg, amputowali mu je jeszcze przed udarem, który dotknął go w ubiegłym roku. W szpitalu ląduje co kilka miesięcy, głównie na rehabilitacji - opowiada pani Irena. To ona kilka miesięcy temu wywalczyła w szpitalu, że podczas pobytu nie musi przynosić z domu własnych leków ani środków higienicznych. - Są naprawdę bardzo drogie - przekonuje.

Mając pod dachem troje dzieci i niepełnosprawnego męża, trudno jej pójść do pracy.
- Czasem łapię jakieś dorywcze zajęcia - albo umyję sąsiadce okna, albo posprzątam w czyimś domu, albo sezonowo pozbieram truskawki czy wezmę udział w wykopkach - wyznaje ze łzami oczach. Jej córka jeszcze się uczy. Niedawno jednak sama została mamą i nadal mieszka pod jednym dachem z ubogą mamą i ojczymem. Starszy syn także nie pracuje.

- Chciałabym pomóc dzieciom, ale nie mam z czego. Boję się, że wkrótce wszyscy wylądujemy na bruku - martwi się pani Irena. Jest jeszcze młoda, chciałaby pójść do pracy. - Ale kto wtedy zajmie się Gieniem? On potrzebuje stałej opieki. Jest całkowicie uzależniony od pomocy innych - zaznacza.

Wiele nie potrzebuje
Irena nie oczekuje wielkiej pomocy. Jej życie byłoby łatwiejsze, gdyby opieka społeczna przyznała jej dodatek mieszkaniowy, dzieki któremu udałoby jej się spłacić zadłużenie.
- Chcę uczciwie oddać każdy grosz, ale naprawdę nie mam z czego - przekonuje. - Jeśli OPS każe mi jeszcze zwracać zasiłek, to chyba sobie coś zrobię - z trudem powstrzymuje się przed płaczem.

Katarzyna Noga, szefowa trzebińskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, przyznaje, że pula, jaką mają do rozdysponowania między najuboższych mieszkańców gminy, jest skromna i nie może nic obiecać. Jeśli chodzi natomiast o wszczęcie postępowania administracyjnego w sprawie zasiłku rodzinnego - uspokaja. - Wszczęcie postępowania nie oznacza, że podjęta została jakakolwiek decyzja. Pani Irena ma czas, by złożyć wyjaśnienie, przedstawić nam dokumenty. Jeśli potwierdzi, że nie pobierała zasiłku rodzinnego za okres, w którym miała już wyższe dochody, wówczas sprawa zostanie umorzona - zaznacza dyrektorka. Irena liczy, że właśnie tak się stanie.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto