Na trzebińskim wiadukcie zapalił się fiat 126 p. Nie wiadomo, dlaczego. Kierowca zdążył się ewakuować z płonącego pojazdu, ale auto spłonęło doszczętnie. Ocalała tylko? gaśnica.
? Jechałem po żonę, która pracuje w Rafinerii Trzebinia. Było przed godziną czternastą. Nie zdążyłem nawet zauważyć, jak to się stało. Huknęło i samochód stanął w płomieniach. Zdążyłem zatrzymać go i wrzucić bieg. Złapałem papiery, kluczyki i gaśnicę i wyskoczyłem na zewnątrz ? relacjonował właściciel malucha, mieszkający w Chrzanowie Józef Chłopek.
Na miejsce wezwano straż pożarną, która pomogła ugasić płonące auto. Nie udało się ustalić przyczyny zapalenia samochodu.
? W momencie przyjazdu naszej jednostki, pożar był już bardzo duży. Prawdopodobnie w trakcie jazdy płomień zaczął się od komory silnika, ale trudno stwierdzić jednoznacznie, co się stało ? mówi dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie Piotr Filipek. Przyznaje, że podobne przypadki zapalenia się aut zdarzają się.
? Do zapalenia się aut dochodzi bardzo często. I to nie tylko przy pracach naprawczych w warsztatach, ale również podczas normalnej jazdy. Czasem powodem jest rozszczelnienie instalacji elektrycznej, a czasem gazowej ? tłumaczy.
? Na nowe auto nieprędko będzie mnie stać. W tym roku na pewno nie. W przyszłym raczej też nie? ? kręcił głową ze smutkiem Józef Chłopek, któremu czerwony maluch służył 13 lat. Chrzanowianin przyznaje, że choć auto było ubezpieczone, to ze względu na swój sędziwy wiek (rocznik 1980) na niewiele wycenią jego wartość.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?