Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy mają problemy z dojazdem pod bloki. Kiedyś dojdzie do tragedii

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Najgorzej jest na dużych osiedlach. Tam ulice są wąskie, a kierowcy parkują gdzie popadnie. Manewrowanie wielkim samochodem jest trudne, a każda minuta może kosztować życie.

Dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Chrzanowie 2 maja o godz. 2 w nocy odebrał telefon od jednego z mieszkańców bloku przy ul. Zielonej w Chrzanowie. Usłyszał, że prawdopodobnie pali się jedno z mieszkań.

Na miejsce wyruszyły dwa zastępy zawodowców z Chrzanowa oraz jeden Ochotniczej Straży Pożarnej z Luszowic. Szybko dotarli na osiedle, ale pod blok, gdzie się paliło już nie. Samochody mieszkańców stojące wzdłuż uliczek, na zakrętach i na trawnikach były dla wielkich wozów strażackich nie do ominięcia. Kierowcy stracili kilka cennych minut zanim w końcu dotarli do celu.

- Na szczęście w tym przypadku nie kosztowało to czyjegoś życia. Okazało się, że ktoś podpalił w klatce tablicę ogłoszeń - tłumaczy Piotr Bębenek z PSP w Chrzanowie.

Najgorzej jest po południu

Wspólnie z chrzanowskimi strażakami w środę rano wybraliśmy się na osiedle Północ-Tysiąclecie, by sprawdzić, jak poważny jest to problem.

Już po wjechaniu w pierwszą osiedlową uliczkę, natrafiliśmy na samochody zaparkowane przy bramie prowadzącej do Przedszkola Samorządowego nr 7. Dwaj kierowy kompletnie zignorowali tabliczkę z napisem „brama pożarowa, nie parkować”.

Kilka metrów dalej zaparkowany na zakręcie samochód uniemożliwił dalszą jazdę i dotarcie do kolejnych bloków. Gdyby tam się paliło, strażacy mieliby duże problemy. Musieliby albo przepchnąć blokujące ich auto, albo przedrzeć się przez rosnący przy uliczce żywopłot.

Zobaczcie zdjęcia:

W komendzie PSP w Chrzanowie w ciągłej gotowości są cztery załogi. Gdy po południu dyspozytor przyjmuje zgłoszenie i okazuje się, że trzeba jechać na jedno z chrzanowskich blokowisk, kierowcy wiedzą, że łatwo nie będzie.

- Wtedy jest o wiele gorzej. Ludzie wracają z pracy i parkują w każdym wolnym miejscu, a strażacy przecież muszą dotrzeć na miejsce i to jak najszybciej - podkreśla Piotr Bębenek.

Często przez osiedla trudno przecisnąć się, jadąc samochodem osobowym, a co dopiero pędząc na sygnale potężnym wozem bojowym. - Każda minuta jest na wagę złota, bo nigdy nie wiemy do końca, z jak niebezpieczną sytuacją mamy do czynienia - dodaje strażak.

Kiedyś straż nie dojedzie

W przypadku wozów gaśniczych, gdy nie uda się podjechać pod sam blok, można podpiąć kilka węży. Na odległość nie da się jednak wysunąć np. podnośnika. Samochód z nim musi podjechać pod sam blok i go rozłożyć. Żeby wysunąć drabinę, trzeba mieć miejsce na podpory. Razem z samochodem potrzeba 12 na 6 metrów przestrzeni.

Do tej pory strażacy z powiatów chrzanowskiego i olkuskiego nie musieli posuwać się do wybijania szyb czy taranowania pojazdów. Kończyło się czasem na pourywanych lusterkach.

Wówczas wzywana jest policja, która sprawdza, kto w danej sytuacji zawinił. Finał to najczęściej mandat dla właściciela źle zaparkowanego pojazdu.

- Niestety zatłoczone osiedlowe uliczki to także codzienność w Olkuszu. Najgorzej jest na os. Młodych - mówi Marcin Maciora z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Wolbromiu.

Większość osiedli wybudowana została w latach, gdy po ulicach jeździło niewiele samochodów. Teraz dużą bolączką jest brak miejsc parkingowych.

Strażacy rozumieją, że kierowcy muszą gdzieś zostawiać samochody. Apelują jednak o rozwagę i niezastawianie ulic, bo może dojść do tragedii. Przecież nikt nie chce mieć na sumieniu swojego sąsiada.

FLESZ - Złodzieje nie próżnują. Uważaj na voice phishing!

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto