- Tu chodzi o bezpieczeństwo naszych dzieci. By je poprawić, wystarczy przecież puszka białej farby - grzmi Tadeusz Trębacz z Trzebini, dziadek ośmiolatki. Codziennie odprowadza małą na lekcje, choć mieszkają dosłownie kilka metrów od szkoły i całą trasę wnuczki mógłby obserwować z okna. Nie chce jednak ryzykować puszczając dziecko samo.
- W roku szkolnym auta, skutery i rowery jeżdżą tu jak szalone. Piesi muszą bardzo uważać, by nie wpaść pod koła - dodaje mężczyzna. Wielokrotnie interweniował w sprawie przejścia dla pieszych w trzebińskim urzędzie. Za każdym razem odsyłano go z kwitkiem.
- Chciałem sam, na własny koszt i własnymi rękoma, wymalować te pasy - wspomina rozgoryczony. Usłyszał jednak od urzędników, że nie może tego zrobić, bo to samowolka.
Boi się, podobnie jak setki innych rodziców, że przejście pojawi się dopiero wtedy, gdy dojdzie tu do tragedii.
Pani Agnieszka, mama trzyletniej Klaudii, apeluje do samorządowców, by wymalowali "zebrę".
- To wstyd, by szkoła podstawowa, która ma dawać dzieciom dobry przykład, nie była należycie zabezpieczona - uważa pani Agnieszka.
Po interwencji "Gazety Krakowskiej" trzebińscy urzędnicy obiecali zająć się sprawą. Sprawdzimy, czy dotrzymają słowa.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?