Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trzebinia. Przeklęta ziemia? Zapadliska, pękające domy i katastrofa górnicza. Zobacz archiwalne ZDJĘCIA

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Zapadlisko w Trzebini. Lata 50-60 ubiegłego wieku
Zapadlisko w Trzebini. Lata 50-60 ubiegłego wieku Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Trzebińskiej COR
Mieszkańcy os. Gaj w Trzebini żyją w strachu. Kolejne zapadliska pojawiają się coraz bliżej zabudowań mieszkalnych. Czy faktycznie ich życie i dobytek jest zagrożony? Eksperci uspokajają, że nieistniejące już kopalnie nie prowadziły działalności bezpośrednio pod blokami. Ale pod drogami, cmentarzem, czy ogródkami działkowymi już tak. Przypominamy też katastrofę górniczą sprzed stu lat.

Trzebinia. Zapadliska, pękające domy i katastrofa górnicza. Zobacz archiwalne ZDJĘCIA

Ostateczną odpowiedzieć na to temat faktycznego zagrożenia dadzą wyniki rozpoczętych badań. Eksperci z użyciem georadaru zbadają teren w okolicy ul. Jana Pawła II. W pierwszej kolejności zajmą się cmentarzem, na którym we wtorek (20 września) pojawiło się największe w ostatnich latach zapadlisko o średnicy ok. 20 metrów. Badaniami ma zostać objęty teren o powierzchni 8 hektarów, a cały proces ma potrwać ok. dwóch miesięcy.

Georadar daje możliwość sięgnięcia do 40-60 metrów w głąb ziemi i wykrycia różnic w gęstości gruntu. To pozwala na całkiem dobre rozpoznanie terenu. W miejscach, w których mogą występować pustki należy użyć drugiej metody badań polegającej na odwiertach. Dzięki temu będziemy wiedzieć dokładnie, co znajduje się pod ziemią - mówi prof. dr hab. inż. Jan Macuda z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Jak podkreślają eksperci zapadliska tworzą się głównie w miejscach wyrobisk oraz chodników, czyli największych pustek. Kluczowe będzie ich dokładne zlokalizowanie. Wówczas będzie można przystąpić do punktowego wzmocnienia warstwy powierzchniowej gruntu. Zabezpieczenie całego terenu jest praktycznie niemożliwe i zbyt kosztowne.

Odwierty chcemy wykonać przy zapadliskach, także tych już zasypanych. Chcemy potwierdzić ich powiązanie z pustkami znajdującymi się pod ziemią - dodaje profesor.

Wczoraj (23 września) rozpoczęło się zasypywanie rozpadliska na cmentarzu. To oznacza, że nie będzie ekshumacji zwłok.

Cmentarz znajduje się ok. 150 metrów od blokowiska, a niespełna 100 metrów od budowanego na nim nowego bloku komunalnego. Kilka dni wcześniej (14 września) dziura o średnicy. ok. trzech metrów pojawiła się tuż przy blokach mieszkalnych i garażach. Jak zapewnia burmistrz Jarosław Okoczuk przed rozpoczęciem budowy bloku wykonane zostały badania, które potwierdziły, że teren jest bezpieczny. Jak wynika z map nie ma także zagrożenia dla blokowiska, gdyż kopalnie nie prowadziły działalności bezpośrednio pod nim, a trzymetrowa dziura to miejsce, w którym kończyły się górnicze chodniki.

Inaczej wygląda sytuacja w przypadku cmentarza, ogródków działkowych i stadionu oraz terenów wokół nich. To tykająca bomba. Teren ten był płytko eksploatowany w XIX i XX wieku przez kopalnię Izabella, a następnie głębiej przez kopalnię Siersza. To także teren starorzecza Koziegobrodu, którego koryto uregulowano nieco przed 100 lat temu w związku z płytką eksploatacją przez kopalnię, która wówczas nosiła nazwę Artur. Wybudowano nowe, betonowe koryto rzeki, by umożliwić działalność górniczą. Wcześniej przez lata woda zdążyła na ten teren nanieść tony piasku.

Sto lat temu w Trzebini w katastrofie górniczej zginęło 28 osób

Warto tu przypomnieć największą katastrofę w historii lokalnego górnictwa, w której życie straciło 28 górników. 2 sierpnia 1922 roku potężna burza przeszła nad okolicą. Woda wystąpiła z niedrożnego nowego koryta rzeki i skierowała się na starorzecze. Górnicy wówczas fedrowali płytko, zaledwie 60 metrów pod ziemią, a nad ich głowami znajdował się piasek, czyli warstwa przepuszczalna. Woda wdarła się do kopalni odbierając życie będącym w pułapce górnikom.

Szkody górnicze i zapadliska pojawiające się na pokopalnianych terenach nie są niczym nowym w Trzebini. Wiele ludzi nie pamięta, często nie było ich jeszcze na świecie, gdy wielkie kratery pochłaniały ziemię, a budynki pękały. Niektóre z tych zdarzeń zostały uwiecznione na fotografiach.

W latach 1999-2001 nastąpiła likwidacja kopalni Siersza. Minister Gospodarki zaakceptował plan jej likwidacji poprzez zatopienie. W grudniu 2000 roku zaprzestano odpompowywania wody z kopalni. Wyłączono pompę w szybie Artur i rozpoczęło się zatapianie wyrobisk i korytarzy. Przeprowadzone w czerwcu br. badania wykazały, że woda na terenie ogródków działkowych znajduje się już na głębokości 22 metrów i stale się podnosi.

Konieczna jest budowa odwodnienia dla tego terenu. Nie jest to jednak proste, bo wymaga wykupienia gruntów od mieszkańców, a ci są niechętni do ich sprzedaży, często dyktują zaporowe ceny. Spółka Restrukturyzacji Kopalń w tym temacie ma zatem ograniczone pole manewru, bowiem w przypadku budowy koryt rzek nie obowiązują takie przepisy jak w przypadku dróg i nie można skorzystać ze procedury ZRiD, czyli wywłaszczeń.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chrzanow.naszemiasto.pl Nasze Miasto