Trzebinia. Wąską ulicę Ochronkową wciąż rozjeżdżają tiry

Tiry codzienie rozjeżdżają ich wąską, do niedawna ślepą uliczkę. I skracają sobie przejazd do otwartej we wrześniu strefy gospodarczej na terenie byłych Zakładów Metalurgicznych.
- Dziennie sunie tu od 100 do 150 wielkich aut. Dudnią i kurzą od świtu do późnego wieczora - denerwuje się Paweł Durak, mieszkaniec ul. Ochronkowej. Wybudował dom niespełna dwa lata temu w jednej z najspokojniejszych wówczas dzielnic miasta. Dziś żałuje.

- Ta droga jest w ogóle niedostosowana do tirów. Jest zbyt wąska - dodaje Józefa Tura, jego sąsiadka.
Odpowiedź burmistrza Stanisława Szczurka na petycję podpisaną przez wszystkich mieszkańców ulicy jest dla nich niesatysfakcjonująca.
- Odpisał, że będzie sprawę monitorować. To nic nie znaczy - grzmią ludzie, prosząc "Gazetę Krakowską" o interwencję.

Stanisław Szczurek obiecał nam, że tiry znikną z centrum miasta. Trzeba jednak poczekać.
- Uzależniamy to od zarządcy drogi obok dworca, który w przyszłym roku zapowiada budowę estakady nad torami kolejowymi przy ul. Dworcowej i przebudowę drogi pod nią tak, by duże auta mogły tam jeździć - zaznacza burmistrz. Zanim powstanie estakada, może minąć kilka lat. Do tego czasu mieszkańcy ul. Ochronkowej raczej nie mają co liczyć na znak ograniczający tonaż.

- Po uruchomieniu strefy droga zmieniła swoją rolę. Tiry muszą gdzieś jeździć - twierdzi burmistrz. Podkreśla, że mieszkańcy sąsiednich Myślachowic i Czyżówki mają jeszcze większe natężenie ciężkich aut.
- Wszyscy chcą, by gmina się rozwijała, by powstawały miejsca pracy, ale najlepiej z dala od nich. Niestety, musimy iść na pewien kompromis - mówi i przekonuje, że po remoncie ul. Kościuszki jest szansa, że ciężarówki właśnie nią będą się poruszać. Mieszkańcy się nie zgadzają z tą opinią. Piszą kolejną petycję.